Wygrała "Taniec z gwiazdami", a teraz ujawnia prawdę sprzed lat. W kuluarach wiedzieli wszyscy
Vanessa Aleksander - zwyciężczyzni programu Polsatu "Taniec z gwiazdami" - otworzyła się na temat swojej przeszłości. Wróciła pamięcią do czasu, kiedy ukończyła Akademią Teatralną i wprost przytoczyła konkretną kwotę, jaką dostawała za jeden spektakl.
Vanessa Aleksander ma na koncie wiele ról w teatrach, serialach i filmach. 29-latka jest absolwentką Akademii Teatralnej w Warszawie i nie ukrywa, że jej droga do miejsca, w którym jest teraz, nie była najłatwiejsza. Zwyciężczyni "Tańca z gwiazdami" opowiedziała w jednym z wywiadów o tym, ile zarabiała na początku kariery.
Gwiazda udzieliła wywiadu dla Pudelka, w którym wróciła pamięcią do początków bycia aktorką. Wyjawiła, ile zarabiała jako świeżo upieczona absolwentka Warszawskiej Akademii Teatralnej.
"Mogę powiedzieć, że w teatrze, po ukończeniu szkoły teatralnej, za spektakl nie 'na rękę' dostawałam 210 zł i to po zdobyciu wykształcenia wyższego, gdzie ten etat to było coś w rodzaju 'złotego biletu'. Nie da się utrzymać za 210 zł za spektakl w jakimkolwiek mieście, jeżeli tych spektakli jest 3-4 w miesiącu" - przyznała.
Mimo bardzo niskiej stawki Aleksander woli angażować się w projekty z pasji, niż pieniędzy.
"To się troszkę zmieniło, ale ja nie chcę na to narzekać. Chętniej zrobię coś ambitnego, ciekawego, z twórcami, którzy są zaangażowani, za mniejszą stawkę, niż projekt, gdzie będzie ogromny kontrakt, ale nie będę tego czuła i nie będę czuła, że wkładam w to swoje serce. To [wynagrodzenie przyp. red.] nigdy nie było dla mnie czynnikiem warunkującym moje decyzje zawodowe" - podsumowała.
O sytuacji aktorów teatralnych jakiś czas temu otwarcie mówiła Anna Ilczuk. Wskazała, że zarobki w tych placówkach mimo ogromnych umiejętności aktorów są kiepskie.
"To wynagrodzenie jest upokarzające. Gdyby nie to, że pracujemy z pasji i miłości do sztuki, teatry nie mogłyby normalnie działać. Wiele osób rezygnuje z etatów, bo ich na to nie stać. Mnie też by nie było, gdybym nie grała w serialach. Nie mogłabym wtedy uprawiać sztuki, bo nie miałabym nawet gdzie mieszkać ze swoją rodziną" - stwierdziła aktorka.
Vanessa Aleksander zanim jednak zaczęła zarabiać w teatrach, musiała mierzyć się z dość przykrymi komentarzami w trakcie studiów. Jak jakiś czas temu wyjawiła w rozmowie z Pomponikiem, jedna z pań profesorek powiedziała jej, że nie nadaje się do zawodu i powinna pracować w... sklepie spożywczym. Aktorka wyjawiła, że ten komentarz od początku wydawał jej się być niskich lotów.
"Na pierwszym roku jedna z profesorek nie wierzyła zupełnie z moich umiejętności aktorskich - czy to wynikało z jej braku sympatii do mnie, czy faktycznie nie wierzyła - powiedziała, że powinnam pracować w Biedronce, zamiast być w Akademii Teatralnej. Już wtedy wydawało mi się dość niskim komentarzem, bo nie lubię takiego wartościowania (...) - należy się ukłon każdemu, kto walczy o fajne życie, niezależne, gdzie to jest" - oceniła dla Pomponika.
Przeczytajcie również:
Gwiazda serialu TVP w roli Łęckiej w nowej "Lalce"? Ma mocną konkurencję
Ledwo Aleksander wygrała, a już rozpętała się burza. Maserak nie mógł tego przemilczeć