Julia Żugaj cieszy się niemałą popularnością wśród młodego pokolenia. Influencerka wciąż stara się rozwijać swoją działalność w sieci i poza nią. Jakiś czas temu wystąpiła w telewizji, próbując swoich sił w "Tańcu z gwiazdami", później pojawiła się również w "Twoja Twarz Brzmi Znajomo", a z czasem rozpoczęła karierę wokalną.
Branża show biznesowa to niejedyna nisza, w której młoda gwiazda szuka źródła dochodu. Teraz stało się jasne, że zechciała także znaleźć się na marketowych półkach i to jej się udało.
Żugaj wymyśliła nowy biznes. Sprzedaje zdjęcia w markecie
Julia Żugaj nie próżnuje i usilnie stara się przekuć internetowy sukces w fortunę. Urodziwa influencerka z zaangażowaniem rozwija liczne biznesy, które przynoszą jej niemałe dochody. Gwiazda zdecydowała się nawet na założenie swojej marki i tworzenie merchu w postaci piórników, plecaków, zeszytów i innych gadżetów, które mogą zachwycić jej fanów. Wylansowała też swoją kolekcję ubrań.
Jakby tego było mało, celebrytka zorganizowała szereg obozów skierowanych do wszystkich wielbicieli. A to nie koniec, bo do niedawna dało się nabyć limitowaną edycję słodkości markowanych je nazwiskiem. Pączki Julii Żugaj stały się hitem supermarketów, w których były sprzedawane.
Gwiazda długo nie czekała z powrotem na dyskontowe półki. Tym razem zapełniła je jednak saszetkami pełnymi kart z jej zdjęciami, zachęcając fanów do zakupu tajemniczą złotą kartą.
Według @testeraalgorytmu, który nagłośnił całą sprawę w sieci, za unikatowe karty trzeba zapłacić aż 10 złotych i jest to cena za jedno opakowanie.
Internauci krytykują Żugaj. W komentarzach prawdziwa burza
Fanom Julii pomysł kart całkiem się spodobał i wielu z nich zdecydowało się na zakup saszetek. Nie zabrakło jednak tych, którzy skrytykowali jej nowy produkt, zauważając, że na kartach umieszczono kadry znane z Instagrama, zamiast specjalnie przygotowanych, niepowtarzalnych zdjęć.
"Nie opłaca się. Kolejna rzecz bez sensu"; "10 zł za foty z Instagrama. Aha"; "Niewarte ani grosza" - pisali niezadowoleni internauci.
