"Ja to przetruchtałem". 218-centymetrowy Trybański opowiedział o lękach przed "TzG"
Cezary Trybański jest najwyższym uczestnikiem "Tańca z gwiazdami" w historii programu. Koszykarz odwiedził dziś wraz z żoną "halo tu polsat", gdzie opowiedział o swoich lękach i trudnościach. Z wielką goryczą mówi o krytyce, jaka go spotkała, kiedy ogłoszono jego udział. Teraz jednak nie może myśleć o niczym innym – i to dosłownie, jak zdradziła Joanna Trybański.
Cezary Trybański to pierwszy polski koszykarz, którzy miał okazję zagrać w najlepszej na świecie, amerykańskiej lidze NBA. Z żoną Joanną prowadzi teraz fundację i szkołę koszykarską, która promuje ten sport. W Trybański Basketball Academy starają się pokazać młodzieży, że każdy może go trenować, bez względu na pozorne ograniczenia. W "halo tu polsat" oboje podkreślają, że decyzja o udziale w "Tańcu z gwiazdami" wynikła właśnie z pracy z uczniami szkoły.
"To była bardzo trudna decyzja. Myśleliśmy o tym długo, ale podjęliśmy ją właśnie pod tym względem, żeby pokazać, że trzeba wychodzić ze strefy komfortu, zwłaszcza, że często pracuję z młodzieżą i im o tym mówię. Chcę nie tylko o tym mówić, ale też być przykładem i pokazać. Przede wszystkim trzeba próbować różnych nowych rzeczy, żeby się rozwijać" - ogłosił Trybański.
Cezary podkreślił też, że on sam na początku swojej kariery sportowej był wielokrotnie zniechęcany przez ludzi, którzy w niego nie wierzyli.
"Kiedy zaczynałem przygodę z koszykówką, usłyszałem od trenerów, że jest za późno, szkoda mojego czasu, że ja nic z tym nie osiągnę. I gdybym się posłuchał, nie byłoby mnie tutaj dzisiaj, nie przeżyłbym fajnej przygody koszykarskiej. Dlatego wszystkich namawiam do próbowania. Kiedy ogłoszono naszą parę, moją z Izą, stwierdzono, że jestem za wysoki, duża różnica wzrostu. I wkurza mnie to, że ktoś chce odebrać mi to szczęście, tę szansę spróbowania, co mogę czuć, tańcząc" - wyznał ze smutkiem.
Joanna Trybański w pełni przyklasnęła słowom męża.
"Przede wszystkim to jest bardzo spójne z tym, co robimy na co dzień w naszej fundacji, w naszych akademiach i to, co Czarek przekazuje młodym ludziom, żeby właśnie próbować, żeby nie dać sobie wmówić, że czegoś nie możesz, bo ty jesteś za gruby, za chudy, za jakiś, za duży. Ale poza tym to nie chodzi o nadawanie się. Przecież taniec to jest tak piękna sprawa, że uważam, że każdy powinien tańczyć i każdy powinien spróbować" - przekonywała żona koszykarza.
Cezary ma aż 218 centrymetrów wzrostu. W programie "Taniec z gwiazdami" już 2 marca zobaczymy go w parze z Izabelą Skierską. W śniadaniowym programie Polsatu była też obecna Jowita Przystał, polska tancerka, trenująca gwiazdy w brytyjskiej wersji formatu. Sama przyznała, że w amerykańskiej wersji wystąpił raz sportowiec podobnego wzrostu, co Trybański - i wygrał. Przed koszykarzem jednak sporo trudności.
"Musiałem wyjść mocno ze strefy komfortu. I zauważyłem, że wszystkie wygodne pozycje, które przyjmuję w tańcu, są złe. Jak coś boli, gdzieś się napinają inne mięśnie niż dotychczas używałem, to znaczy, że mam dobrą pozycję" - wyznał ze śmiechem.
Cezary i Joanna Trybańscy na co dzień nie tańczą. Mieli aż dwa śluby - w Polsce i Stanach, ale na każdym z nich ich pierwszy taniec był dość nietypowy. Sportowiec mówi o nim z żartem:
"Po prostu nie potrafię tańczyć. Ja zaczynam od zera, od samych podstaw, więc Iza ma mega trudne zadanie, żeby coś ze mnie wykrzesać. [...] Może ja nie nazwę tego tańcem, ja to przetruchtałem. Ale myślę, że po programie to się zmieni i porwę kiedyś żonę do takiego prawdziwego tańca" - ogłosił.
Joanna jednak zupełnie inaczej to wspomina:
"Dla mnie to truchtanie, jak to Czarek nazwał, było najpiękniejsze. To było najpiękniejsze truchtanie. Ale obiecuje mi, że potruchtamy lepiej" - wyjaśniła z serdecznym uśmiechem.
Na razie jednak nawet wyzwanie miał sam stylista programu. Koszykarz jest nie tylko wysoki - nosi buty o rozmiarze 50. Obuwie do tańca musiało być więc wykonane na zamówienie.
"Tak, buty zostały wykonane na zamówienie. Niestety okazały się troszeczkę za małe. Gdzieś tam poobcierały mi pięty. Ale nie dziwię się, bo szewcy, którzy robią buty tańcerzom, nie spotykają się z takim rozmiarem" - wyznał, dodając, że chciałby zatańczyć w butach do koszykówki, ale Iza Skierska na pewno mu na to nie pozwoli.
Mimo wspomnianych trudności oraz krytyki koszykarz przyznaje, że treningi sprawiają mu ogromną radość. Joanna jest z niego niezwykle dumna. Ze śmiechem przyznała, że mąż podszedł do udziału w programie jak na sportowca przystało - z determinacją i oddaniem.
"To go wciągnęło, on jest całym sobą w tym. I słuchajcie, ja muszę go nawet czasami stopować. Mówić: Czarek, słuchaj, to jest zabawa" - ujawniła.
"Wiecie co, to jest właśnie niesamowite, ja jestem z niego tak dumna, bo to jest naprawdę potężne wyjście ze strefy komfortu dla Czarka. On jest ogólnie osobą, która na imprezach raczej obserwuje. A tutaj nagle się okazuje, że on, tak czy inaczej, dalej jest sportowcem. Więc on po prostu w to wszedł" - wyznała.
Sam Trybański dodał, że przygotowania do "TzG" wręcz go "pochłonęły, wciągnęły". Potwierdza to żona - w domu trudno mu wręcz rozmawiać o czymkolwiek innym.
"On przez cały czas o tym rozmawia. Tak ja mówię, ja muszę mu powtarzać, że słuchaj, my dalej mamy obowiązki, fundacje i tak dalej" - żartowała.
"Śmieszne jest to, że teraz mamy All Star Game w Stanach. To jest święto koszykarskie, a ja o tańcu rozmawiam w domu" - dodał szczerze Cezary.
Zobacz też:
Izabela Skierska zdradza kulisy współpracy z Cezarym Trybańskim w "TzG"
Najwyższy uczestnik "TzG" stanął obok niziutkiej Jeleniewskiej