Afera po wywiadzie z Marylą Rodowicz w "Dzień dobry TVN". Stacja podjęła stanowczą decyzję
Maryla Rodowicz gościła w śniadaniówce "Dzień dobry TVN", gdzie podsumowała swoją dotychczasową karierę. Wywiad przebiegł bez zarzutu, a 79-letnia Maryla nie spodziewała się, jak wielka dyskusja już wkrótce rozpocznie się... w sieci. Kto ma rację w tym sporze? Oceńcie sami.
Maryla Rodowicz pojawiła się na kanapie "Dzień dobry TVN", by opowiedzieć o swojej karierze muzycznej. Po wszystkim w przedziwny sposób podsumowała krótką wizytę:
"Miałam opowiedzieć o swojej karierze w latach 70., 80., 90., 2000. Jak? Tego się nie da opowiedzieć w 10 minut! Podobno powinnam się cieszyć, że dostałam aż 10 minut. To było karkołomne i niewykonalne zadanie. (...) No ludzie, zdążyłam tylko powiedzieć, że ja się dopiero rozkręcam!" - uzewnętrzniła się na Facebooku.
Mimo to reakcja wokalistki nie była czynnikiem wywołującym skrajne emocje. Ludzie oburzyli się dopiero, gdy zobaczyli wpis promujący rozmowę. Brzmiał on tak: "Wyjątkowa gościni odwiedziła nasze studio, by opowiedzieć o swojej karierze".
Część odbiorców niezwłocznie zaczęła psioczyć na feminatyw. Inni tłumaczyli, że nie jest on niczym nowym i trzeba się przyzwyczaić. Dyskusja zaangażowała tysiące osób.
Co ciekawe, stacja po czasie podjęła stanowczą decyzję i zmieniła treść wpisu. Część "wyjątkowa gościni" została zastąpiona przez "wyjątkowa gwiazda".
Kto w tym sporze ma rację? Na ten temat w przeszłości wypowiedział się Jan Miodek. Polski lingwista i profesor nauk humanistycznych nie miał żadnych wątpliwości, gdy mówił o zwrocie budzącym tak skrajne emocje. Omówił je już w w 2023 roku na łamach "Zwierciadła".
"Ostatnimi czasy obserwuję u pań bardzo różne reakcje na akurat ten rzeczownik. Część kobiet, gdy określi się je jako gościnie programu telewizyjnego czy radiowego, reagują prawie oburzeniem: 'Nie jestem żadną gościnią, jestem gościem programu!'. Bywa i odwrotnie, że panie wyraźnie życzą sobie formy żeńskiej. Trochę więc nie do końca wiadomo, jakiej formy użyć, by nikt nie poczuł się urażony. Myśmy się w ostatnich latach zapędzili w kozi róg, jeśli chodzi o żeńskie końcówki" - stwierdził.
Choć w tym momencie przeciwnicy słowa "gościni" mogliby powoli cieszyć się z sukcesu, Jan Miodek szybko dopowiedział, że to forma używana nie od dziś. Nie jest wymysłem XXI wieku i starsze pokolenia bardzo dobrze ją znają.
"(...) My tak zwracaliśmy się do wszystkich profesorek. Były więc chemiczki, pedagożki, naczelniczki i dla nas były to formy zupełnie naturalne. Dopiero później zaczął się proces zanikania w języku polskim żeńskich form. To było zresztą charakterystyczne zjawisko (...) - formy męskie były znakiem ważności stanowiska. Ten proces trwał całe lata (...)" - mówił Miodek powołując się na czasy przed 1945 rokiem.
Jeszcze przed tymi trudnymi dla kraju latami "(...) nikogo takie formy nie dziwiły" - zapewnił 78-letni znawca tematu.
Czytaj też:
Nowe wieści w sprawie córki Rodowicz. Mama się wygadała
Rodowicz wyszła z fochem z TVN, a teraz jeszcze to. Potwierdziła krążące doniesienia
Rodowicz niedoceniona w "Dzień Dobry TVN". Gorzko podsumowała wizytę