"Farma". Danuta teraz nie gryzie się już w język. Tak podsumowała Michała
W programie "Farma" znajomość Danuty Gołębiewskiej i Michała Sokólskiego zaczęła się od symbolicznego ślubu, a skończyła na nominacjach i gorzkich słowach prawdy. Teraz, już po finale, Danusia otworzyła się na temat kontrowersyjnego uczestnika. Jak z perspektywy czasu ocenia jego zachowanie? I teraz nie zabrakło szczerych emocji.
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Kiedy Danuta Gołębiewska dołączyła do programu Polsatu "Farma", szybko została farmerką tygodnia. Do pomocy wzięła sobie wtedy Michała Sokólskiego. Wzięli nawet symoliczny ślub. Miała nadzieję na sojusz, ale szybko okazało się, że nic z tego nie wyjdzie. Uczestnik wolał towarzystwo Wioletty Radzanowskiej i Ananasa - Łukasza Olichwera. Między Danusią a Michałem rosły tylko wzajemne pretensje, zwłaszcza że łowiczanka wydawała się zazdrosna o Wiolę.
Finalnie wszystko zakończyło się w sposób godny niejednego filmu akcji. Akurat kiedy Michał i Ananas byli pewni, że namówili ją do pojedynkowania się z Kają, ona... udała spór z młodszą uczestniczką, by finalnie wybrać Olichwera. Przed pozbyciem się z farmy Sokólskiego nie powstrzymało jej nawet własne odejście - nominowała go do głosowania, które ten przegrał z Żanetą. Po wszystkim nie krył ogromnej goryczy z tego powodu.
Danusia już w "Farmie" nie krępowała się krytykować Michała. Kiedy prowadzące, Ilona i Milena Krawczyńskie, zapytały czemu do konkurencji wybiera Ananasa, nie powstrzymała się przed wyznaniem, że zdenerwowały ją próby kierowania nią przez tę dwójkę. Nawiązała też do słów Erwina Kornackiego, że karma wraca.
"Ja i Kaja już nieraz stanęłyśmy do pojedynku w obronie tejże »przyjaźni«. Mężczyzna powinien mieć trochę więcej klasy i jeśli chce, to tutaj mógł wystąpić w pojedynku Michał, który chwali się, że ma dużo siły i umie pokonać każdego. A nie każą »powyjadać« się nam, kobietom, nawzajem. Nowa talia kart" - ogłosiła łowiczanka.
Równie bezpośrednia była, nominując Sokólskiego do opuszczenia programu.
"Nasz początek był bardzo barwny. Dałam ci szansę przyłączyć się do mnie, ale wolałeś Wiolę. [...] Różniło nas wiele, zaczynając od podejścia do rodziny. Zostawiłeś mnie i Kaję w tym twoim teamie i wystawiłeś drobne kobiety, a sam się chowałeś za spódnicą. [...] Życzę ci powodzenia w kolejnych wyborach życiowych. Więcej męskiej odwagi i honoru" - napisała w liście po odejściu.
Już po finale programu, w którym zwyciężył Bronisław Bandyk, czyli Bandi, Gołębiewska udzieliła wywiadu "Party". Wyjaśniła, że jej decyzja, by to właśnie Michała nominować do opuszczenia programu, wynikała z poczucia przyzwoitości i konsekwencji w wyznawanych zasadach.
"Konsekwentnie podążałam. To było na zasadzie honoru. [...] Michał na początku deklarował się i tak wybrałam go jako kogoś silnego, kto będzie piastował stanowisko mężczyzny, obrońcy, rycerza. [...] Ja go tak odebrałam. Tutaj Michał bardziej grał taktycznie i bardzo mi się to nie spodobało" - wyjaśniła Danuta.
Zachowanie Sokólskiego bardzo ją rozczarowało. Dostrzegła w nim te same cechy, które widziała u swoich byłych partnerów życiowych. Według niej to, jak ją traktował, zasługiwało na nauczkę.
"Poczułam się, jak w życiu, że mężczyźni mnie zawodzili i musiałam często brać sprawy w swoje ręce, czyli musiałam założyć spodnie w moim związku, co było męczące w życiu. Ukarałam Michała trochę za to, bo się zdenerwowałam, delikatnie mówiąc, że nie mogę być tą delikatną kobietą. To było bardziej na zasadzie symboliki" - wytłumaczyła teraz.
Zgadzacie się z jej podejściem?
Oglądaj program "Farma" w Polsat Box Go
Zobacz też:
Wiola z "Farmy" czekała z tym wyznaniem wiele miesięcy
Takie nowiny tuż po finale "Farmy". Wielki triumf programu
Wygrał "Farmę", a teraz rodzina przerwała milczenie
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych