Gwiazdy TVP pilnie apelują. To zdarza się coraz częściej: "Ludzie są naiwni"
Robert El Gendy i Beata Tadla to duet porannego programu TVP "Pytanie na śniadanie". Ostatnio pokazali się zupełnie odmienieni na Instagramie. Jak się szybko okazało, to nawet nie byli oni. Teraz zwracają uwagę na bardzo ważną rzecz, która niestety zdarza się coraz częściej.
Beata Tadla i Robert El Gendy zostali niedawno nową parą prowadzących w "Pytanie na śniadanie". Nie ma w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w sieci pojawił się ich zdjęcia w dość nietypowych "aranżacjach". Zdezorientowani widzowie TVP nie wiedzieli, co o tym myśleć. Gwiazdy śniadaniówki przemówiły i pilnie ostrzegają.
Jak się okazało, twarze Beaty i Roberta zostały użyte do wygenerowania obrazków za pomocą AI. To dość powszechna praktyka u osób, które nie mają dobrych zamiarów - wybierają osoby publiczne, które wzbudzają zaufanie wśród ludzi i tworzą niestworzone historie na ich temat. Niestety, często też takie działania są opłakane w skutkach dla ludzi, którzy dają się na to nabierać. Wówczas można stracić np. oszczędności życia lub dane osobowe.
Słynnym ostatnio przypadkiem była historia Anne z Francji, która przez półtora roku myślała, że pisze w internecie z Bradem Pittem. Niestety zauroczona kobieta starała się pomóc rzekomemu aktorowi i przelewała mu regularnie środki na konto.
"To nie jest nowy wizerunek Beaty Tadli i Roberta El Gendy'ego. To są zdjęcia wygenerowane przez sztuczną inteligencję. W obecnych czasach trzeba być bardzo czujnym (...) mają wiele narzędzi do tego, by nas zmylić i podać się za kogoś nam bliskiego, żeby wyciągnąć od nas poufne dane lub pieniądze" - czytamy na profilu "Pytanie na śniadanie", który chce ostrzec wszystkich widzów.
Na zdjęciu widzimy m.in. Tadlę która boksuje lub nosi fryzurę punka, a Robert jest astronautą i tapla się w błocie.
Prezenter postanowił odnieść się do sytuacji nieuczciwych praktyk w internecie. Powiedział też, że jego mama w ten sposób straciła sporo oszczędności.
"Teraz sztuczna inteligencja pozwala nawet wygenerować głos, który jest głosem nam znajomym (...) Ja się tego boję. Te zdjęcia, które nam stworzył specjalista od sztucznej inteligencji, są bardzo, bardzo wiarygodne (...) Ludzie są naiwni, a zwłaszcza jeżeli wchodzi w to sfera uczuciowa, związana z kimś, w kim pokładamy uczucia i też wiarę w człowieka " - mowił Robert El Gendy dla Plejady.
Prezenter TVP wyznał, że szczególnie trzeba uświadamiać osoby starsze, które mają problem z odróżnianiem czy zdjęcie jest prawdziwe, czy może wygenerowane. Opowiedział też o swojej mamie, która otrzymywała przeróżne oferty gwarantujące "złote góry", a skończyło się na utracie sporej kwoty.
"Moja mama też dostawała różne "atrakcyjne", wydawałoby się na pierwszy rzut oka, propozycje. No i kiedyś skorzystała z takiej propozycji. Wydawało jej się to inwestycją, a skończyło utratą 10 tys. zł. Oczywiście, każdy ma inne poczucie pieniądza. Dla mnie i dla mojej mamy 10 tys. zł to dużo. Moja mama ma już swoje lata (...) Ta percepcja osób starszych jest już trochę inna"- mówił dalej w wywiadzie.
Zobacz też:
Ulubienica księcia Williama to Polka. Wczoraj nagle zaskoczyła widzów
Ledwie Nowicki wrócił do "Pytania na śniadanie", a już takie doniesienia. Pojawił się pewien problem