Pół roku po wypadku, a tu takie wieści ws. Sylwii Peretti. Musiała prosić fanów o pomoc
Od półtora roku Sylwia Peretti żyje w cieniu osobistej tragedii. Aktywna wcześniej w mediach społecznościowych gwiazda obecnie ogranicza się niemal jedynie do wspominania ukochanego syna. Teraz jednak poinformowała o kolejnym przykrym wydarzeniu, jakiego ostatnio doświadczyła. Zwróciła się nawet do fanów z prośbą o pomoc, na którą niestety musiała długo czekać...
Sylwia Peretti stała się szeroko rozpoznawalna dzięki udziałowi w "Królowych życia". W świadomości odbiorców zapisała się jako miłośniczka imprez, luksusów i szybkich samochodów. Niestety, półtora roku temu celebrytkę spotkała tragedia - jej jedyny syn, Patryk, zginął w wypadku na krakowskich bulwarach. To on był kierowcą samochodu, którym jechał również trzech jego kolegów. Dopiero niedawno sprawa ta miała swój finał. Ale zrozpaczona mama nigdy się po tym nie podniosła.
Po feralnym lipcowym dniu w 2023 roku kobieta na długo zniknęła z przestrzeni publicznej, a kiedy do niej wróciła, nic już nie było takie jak wcześniej. Obecnie jej profile w social mediach zdominowane są przez czarno-białe zdjęcia jedynaka i poruszające wspomnienia z nim związane.
Teraz jednak zrobiła wyjątek.
Nieoczekiwanie w niedzielę po południu Peretti zwróciła się na InstaStories z prośbą do fanów.
"Jest ktoś w Kościelisku samochodem terenowym z wyciągarką?" - zapytała niemal półmilionową społeczność.
Najwidoczniej ktoś musiał odpowiedzieć na jej apele. Na kolejnych kafelkach widzimy ją bowiem machącą do kamery i kładącą się z bezradności na ziemię podczas trwającej, jak sama napisała, "pierwszej próby pomocy". Niestety wówczas nie udało się wyprowadzić jej auta, które ugrzęzło w błocie.
"Podejście drugie. Ekipa ratunkowa mocno się powiększyła!" - napisała chwilę później, dołączając filmik rejestrujący ciągnięcie samochodu przez traktor o zmroku.
Ostatecznie akcja zakończyła się sukcesem. Konieczne okazało się jednak wycięcie kilku drzewek, które stały na drodze pojazdom.
"No nareszcie... udało się! Dziękuję wszystkim za kontakt i chęć pomocy" - napisała na koniec Peretti.
Celebrytka nie ma szczęścia do podróży autem. Na początku września ubiegłego roku uległa przecież wypadkowi, który przez kilka dni był ukrywany przed prasą. Auto, którym kierowała 42-latka, miało wjechać w drzewa, które znajdowały się tuż przy jednej z dróg w Głogoczowie.
Wokół zdarzenia od razu pojawiły się różne plotki, które menedżer gwiazdy postanowił szybko ukrócić.
"Aby uciąć bezsensowną falę domysłów, informuję, że wypadnięcie pojazdu z drogi nastąpiło wskutek utraty przytomności. Auto jechało z prawidłową prędkością, zjechało z drogi, przejechało przez rów i zatrzymało się na drzewach. Po dotarciu służb na miejsce Sylwia została przewieziona karetką do szpitala. (...)" - tłumaczył wówczas mężczyzna.
Później nie przekazano jednak, co było powodem stanu zdrowia Peretti, który spowodował zdarzenie uznane finalnie za kolizję.
Zobacz też:
Nie do wiary, co Peretti znalazła na grobie syna. Od razu zareagowała w sieci
Sylwia Peretti mówi wprost, jak dziś wygląda jej życie. "Nie mam już siły tego ukrywać"
Pogrążona w żałobie Sylwia Peretti znów to zrobiła. Niewiarygodne, jak upamiętniła syna