Britney Spears pokazała ohydny gest wszystkim swoim fanom i krytykom. To odpowiedź na plotki o rozwodzie?
Britney Spears (41 l.) w 2022 roku uwolniła się od kurateli ojca, wzięła ślub z ukochanym Samem Asgharim i wszystko wskazywało na to, że wychodzi na prostą. Jednak od dłuższego czasu w mediach pojawiają się martwiące fanów informacje o artystce. Nie da się ukryć, że ta nie jest w najlepszym stanie. W sieci publikuje roznegliżowane zdjęcia, a podczas wizyty w restauracji urządziła mężowi piekielną awanturę. Teraz zabrała głos w tej sprawie!
Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja, że Britney Spears postanowiła odejść od Sama Asghariego. Para wzięła ślub w 2022 roku, więc byłby to wyjątkowo szybki koniec związku. Powodem ich rzekomego kryzysu mają być roznegliżowane zdjęcia artystki, które ochoczo publikuje w sieci.
Mało tego, Brit miała wyznać, że "nie czuje już miłości do Sama". Wiele wskazuje na to, że wieść o ich rozstaniu nie jest wyssana z palca, gdyż kilka dni temu do mediów trafiło wideo, na którym można zauważyć artystkę z Samem w restauracji. Jej zachowanie pozostawia wiele do życzenia. Widać też wyraźnie, że znajdują się w środku wielkiej kłótni.
Wspomniane szokujące nagranie Britney Spears od kilku dni krąży po internecie i budzi gorące komentarze. Księżniczka muzyki pop podczas pobytu w jednej z kalifornijskich restauracji wpadła w istny szał. Zaczęła krzyczeć, wydawać z siebie nieartykułowane dźwięki i zasłaniać sobie twarz kartą dań.
Zaszokowany Sam w pewnym momencie nie wytrzymał i uciekł z lokalu. Chwilę za nim w pogoń ruszyła Brit i jej ochroniarz. To zadziwiające wideo poruszyło fanów, którzy nie mają już wątpliwości, że ze zdrowiem psychicznym i emocjonalnym gwiazdki nie jest najlepiej. Jak się okazuje, głosy te dotarły do samej Spears. Artystka przerwała milczenie w sieci i wyznała, co sądzi o zaistniałej sytuacji.
Po dziwnym incydencie Brit wrzuciła do mediów społecznościowych kolejne nagranie. Niestety, ono również jest mocno niepokojące. Piosenkarka w rytm muzyki ledwo się rusza, a następnie pokazuje w stronę kamery serię gestów, w tym środkowy palec, znak "OK" i serce. Udaje również, że jej palce to broń, z której strzela. Oprócz wideo zdecydowała się na dłuższą publikację, w której odniosła się do zdarzenia w restauracji.
Spears przyznała, że nagrywanie jej i wrzucanie do sieci takich filmów jest dla niej zabójcze. Wokalistka podkreśliła, że ludzie nie zastanawiają się dwa razy, zanim coś zrobią, a ich prześmiewcze działania mają na nią zły wpływ. 41-latka podobno zdaje sobie sprawę z tego, że media robią z niej wariatkę. Inni ludzie zaś chcą obserwować każdy jej ruch.
W tym samym wpisie Spears stwierdziła również, że ludzi tak naprawdę nie interesuje jej dobro i stan zdrowia, bo jedynie szukają sensacji. Gwiazda jest wyraźnie oburzona, ale czy ktokolwiek jeszcze bierze ją na poważnie?
"Obejrzałem dziś rano "Urodzonych morderców" [film z 1994 roku — przyp. red] i cholera, dostałam OŚWIECENIA. Jestem pewna, że wywołałam milion uśmiechów, gdy wyglądałam w restauracji jak Shrek. Nawet mój najlepszy przyjaciel nie mógł się doczekać, żeby mi wysłać to nagranie, nie zastanawiając się dwa razy, ponieważ wszyscy jesteśmy URODZONYMI ZABÓJCAMI. Wiem, że w wiadomościach pojawiają się informacje, że na nagraniu jestem trochę pijana. To tak, jakby chcieli obserwować każdy mój ruch"- podkreśliła gwiazda.
Zdaniem Britney Spears obecna nagonka wynika z chęci oglądania ją w złych momentach, a potem opowiadania o negatywnych zdarzeniach z jej przeszłości. Reagowanie na takie sytuacje podobno zaś... nudzi piosenkarkę: "Szczerze mówiąc, bezpieczniej byłoby dla mnie spi***olić, bo jeśli zostanę i nie będę tworzyła historii, to może coś będziemy mieli... Tylko żartuję, ale to dobra myśl. Wiem, że wszyscy mi "kibicują", ale chcą też obejrzeć zdjęcia, na których jestem Shrekiem. Cholera, to przerażające, ale były dwa zdjęcia, na których wyglądałam normalnie" - dodała Spears.
Przeczytajcie również:
Ojciec Britney Spears przerwał milczenie! Chwali kuratelę nad córką: "Nie wiem, czy by żyła"
Britney Spears chamsko zaatakowała pracownika restauracji. Szokujący powód