Muzycy Die Antwoord przerywają milczenie w sprawie oskarżeń o molestowanie własnych dzieci!
Miesiąc temu światło dzienne ujrzały szokujące zarzuty, które padły pod adresem muzyków zespołu Die Antwoord. Yolandi i Ninja zostali oskarżeni przez adoptowanego syna Gabriela "Tokkiego" du Preez o to, że gdy był dzieckiem, mieli dopuszczać się znęcania i molestowania. Teraz adopcyjni rodzice postanowili odnieść się do słów Gabriela i wydali obszerne oświadczenie, w którym przedstawiają swoją wersję wydarzeń.
W kwietniu tego roku publika została zaszokowana wystąpieniem Gabriela "Tokkiego" du Preez, adoptowanego syna Yolandi i Ninja z zespołu Die Antwoord (posłuchaj).
Mężczyzna wyznał, że para znęcała się psychicznie i fizycznie nad nim i jego siostrą, a także dopuściła się molestowania seksualnego.
Zarzuty pod adresem muzyków padły również z ust ich dawnego współpracownika, Bena Crossmana.
W sieci znalazł się materiał Crossmana, w którym Tokkie ze szczegółami opisał brutalne sytuacje, które miały miejsce w jego domu.
Po miesiącu milczenia Yolandi i Ninja wystosowali oświadczenie i odnieśli się do oskarżeń.
20-letni Gabriel ponad miesiąc temu wyznał, że jego adopcyjni rodzice rzekomo go molestowali i znęcali się nad nim psychicznie.
Mężczyzna wraz z Benem Crossmanem stworzył nagranie, na którym opowiedział o tym, co przez lata miało dziać się za zamkniętymi drzwiami jego przyszywanej rodziny.
Na początku słyszymy, że Tokkie został adoptowany ze względu na swoje schorzenie, hipohidrotyczną dysplazję ektodermalną. Choroba sprawia, iż osoby, które na nią cierpią, mają zmieniony wygląd.
Muzycy zaadoptowali również jego siostrę, Sixteen Jones. Według doniesień 20-latka Yolandi i Ninja mieli znęcać się nad ich dwójką.
Po miesiącu od tych rewelacji głos w sprawie zabrali oskarżeni. Wydali nawet specjalne oświadczenie. Co w nim zawarli?
Yolandi i Ninja za pośrednictwem mediów społecznościowych opublikowali obszerne wyjaśnienia dotyczące oskarżeń, które padły w ich stronę. Muzycy zaznaczyli, że tylko ich wizerunek sceniczny jest szokujący. Podkreślili, że od początku kariery mierzyli się z hejtem i złośliwymi uwagami.
Para wyznała, że głównym stalkerem, który na przestrzeni lat ich nękał, był nie kto inny jak... Bene Crossman.
Yolandi Visser i Ninja utrzymują, że Ben Crossman, odpowiedzialny za powstanie i publikację głośnego materiału, mści się na nich za to, że wyrzuci go z zespołu.
Członkowie Die Antwoord uważają, iż Ben zna się i utrzymuje pozytywne relacje z Adriaanem Bassonem, naczelnym portalu News24, który jako pierwszy poinformował o niepokojących sygnałach dochodzących w ich rodzinie.
To właśnie Crossman i Basson zawiadomili opiekę społeczną o rzekomych krzywdach, które kontrowersyjna para miała wyrządzać adoptowanym dzieciom. Pracownicy socjalni przeprowadzili szczegółową kontrolę w ich domu, ale... nie stwierdzili żadnych zaniedbań i patologii. Na dodatek uznano, że córka pary ma się świetnie i nie wymaga pomocy.
W dalszej części oświadczenia dowiadujemy się kolejnych szokujących faktów!
Z obszernego oświadczenia dowiadujemy się, że muzycy mieli trudny kontakt ze swoim adoptowanym synem.
20-latek miał się uzależnić od narkotyków, a gdy jego rodzice się o tym dowiedzieli, odcięli go od pieniędzy. W ten sposób Die Antwoord chcieli ponoć przeciwdziałać jego pogłębiającemu się uzależnieniu.
Artyści we wpisie sugerują, że Gabriel w ramach zemsty postanowił ich oczernić, a pomógł mu w tym Ben, który do dziś nie może pogodzić się z faktem, że został wyrzucony z bandu.
Jak myślicie, kto mówi prawdę?
Zobaczcie również:
Natasza Urbańska wyjawiła to o związku z Józefowiczem. Nie pozostawiła żadnych złudzeń
Dziwaczna stylizacja Mai Hyży na komunii synów. Przesadziła?