20 lat temu zachwycił w „Idolu”. To na zawsze odmieniło jego życie
Gdy 20 lat temu Damian Aleksander zgłosił się na przesłuchania do II edycji „Idola”, miał już na swoim koncie role w przedstawieniach „Miss Sajgon” i „Grease” w Teatrze Muzycznym Roma. O młodym aktorze i wokaliście mówiono, że ma ogromną szansę wygrać show Polsatu. Nie wygrał, ale udział w programie przyniósł mu rozpoznawalność i sporą popularność. Jak dziś wygląda jego życie?
Na wciąż "wiszących" w sieci stronach "Idola" o Damianie Aleksandrze można przeczytać, że "lubi dawać ludziom radość" i "jest otwarty na nowe doświadczenia". "To się przez te wszystkie lata, jakie minęły od "Idola", nie zmieniło" - mówi dziś i dodaje, że wciąż jest głodny wyzwań.
Miał 26 lat, gdy zgłosił się na casting do show Polsatu i zaśpiewał piosenkę "Katedra". Jurorzy uznali, że zasługuje na szansę, a po jego występie w półfinale, w którym wykonał "Wiem, że nie wrócisz" z repertuaru Czesława Niemena, obsypali go komplementami i zaprosili do finałowej dziesiątki.
"Umiesz śpiewać" - powiedziała mu Elżbieta Zapendowska. "Choć numer Niemena absolutnie cię nie sprzedał, nie wyobrażam sobie finału bez ciebie" - stwierdził Kuba Wojewódzki. Damian zajął w II edycji "Idola" ósme miejsce, ale zdobył popularność, która otworzyła przed nim drzwi do kariery i na artystyczne salony stolicy.
Damian Aleksander w dzieciństwie wcale nie marzył o scenie. Chciał zostać pilotem. Był w czwartej klasie Liceum Lotniczego w Zielonej Górze, gdy znajomy jasnowidz przepowiedział mu, że na życie będzie zarabiał... śpiewem.
Po maturze Damian rozpoczął naukę w Policealnym Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni i zadebiutował w "Evicie" na scenie gdyńskiego Teatru Muzycznego. Ruszając w 2000 roku na podbój stolicy, miał już w swoim artystycznym dossier kilka świetnych ról musicalowych i zaproszenie do udziału wystawianych w warszawskiej Romie widowiskach "Piotruś Pan" i "Miss Sajgon".
Swój pobyt w Warszawie Damian rozpoczął od wizyty w klubie... gejowskim. "Ponieważ mam sporo gejów wśród znajomych, pomyślałem, że być może sam jestem homoseksualistą. Postanowiłem to sprawdzić i poszedłem do najbardziej gejowskiego lokalu w Warszawie. Ale nie ruszyło mnie, chociaż moja i gejów wrażliwość jest podobna. Nie przeszkadza mi przy zainteresowaniu kobietami kontaktować się z gejami" - wyznał Bohdanowi Gadomskiemu z "Angory", a gdy dziennikarz zasugerował mu, że jest biseksualny, stwierdził, że uwielbia kobiety, a geje nie mają u niego najmniejszych szans.
Pomysł, by zgłosić się do "Idola", podsunęła Damianowi koleżanka z Romy. Uznał, że udział w telewizyjnym show otworzy mu drzwi do kariery. "W teatrze zagrałem w dziewięciu musicalach, ale tam zasięg oddziaływania na widza jest znacznie mniejszy niż w telewizji. Praca z kamerą, w programie na żywo to też ważne doświadczenie. Dla mnie, osobnika, który cały czas stara się rozwijać i ciągle poszukuje, to jeden z etapów" - powiedział "Angorze".
"Chociaż nie wygrałem "Idola", ludzie do dzisiaj kojarzą mnie z tym programem" - stwierdził Damian Aleksander w rozmowie z "Expressem Ilustrowanym" kilka lat po swych występach w polsatowskim show.
Faktem jest, że dzięki "Idolowi" młodym aktorem ze świetnym głosem zainteresowała się telewizja. Role Rocha Rechno w "Klanie" i Leszka w "Lokatorach" dały mu popularność, o jakiej wcześniej nawet nie śmiał marzyć. Damian poczuł wiatr w żaglach... Sodówka jednak nie uderzyła mu do głowy, bo aktorstwo i śpiewanie nigdy nie były jego jedynymi pasjami.
Równolegle z występami w "Romie" (Damian zagrał m.in. tytułową rolę w "Upiorze w operze" i główną rolę w "Les Misérables") oraz w serialach i mnóstwie reklam aktor studiował resocjalizację i profilaktykę społeczną w Wyższej Szkole Humanistycznej w Pułtusku. Żartuje, że w międzyczasie został też ojcem, ale nie chce rozmawiać z mediami o córce.
W 2009 roku Damian Aleksander wrócił do Polsatu, by zająć miejsce za stołem jurorskim w specjalnym - poświęconym piosenkom musicalowym - odcinku show "Jak oni śpiewają", a kilka lat później wystąpił jako gość specjalny w jednym z odcinków 8. edycji programu "Twoja twarz brzmi znajomo".
Dziś Damian skupia się na pracy w warszawskim Teatrze Syrena, na scenie którego występuje aktualnie w musicalach "Matylda" i "Rodzina Addamsów".
Prywatnie 46-letni Damian Aleksander jest wielkim miłośnikiem jogi. Wyznał kiedyś, że każdy dzień rozpoczyna od godzinnej sesji krija jogi, czyli jogi oddechowej. Aktor nie kryje, że jest bałaganiarzem i uwielbia leniuchowanie. "Żyję bez pośpiechu, nie faszeruję się od rana złymi informacjami, unikam toksycznych związków, dbam o siebie" - powiedział "Gazecie Olsztyńskiej".
Damian Aleksander - choć telewidzowie mają prawo go już nie pamiętać, bo na małym ekranie pojawił się ostatnio w 2016 roku w niewielkiej roli w kilku odcinkach "Barw szczęścia" - wciąż jest jednym z najbardziej zapracowanych polskich aktorów. Jeśli akurat nie występuje na scenie stołecznej Syreny, jeździ po Polsce z widowiskiem "Musical Melodies", gra w musicalach w teatrach muzycznych w Poznaniu i Gliwicach, współpracuje z białostocką Operą i Filharmonią Podlaską, pracuje w dubbingu (użyczył głosu m.in. Gastonowi z aktorskiej wersji "Pięknej i Bestii".
"Po ponad 20 latach na scenie wciąż jako aktor walczę w "konkursie". Zawsze jest niepewność: czy dostanę rolę po kolejnym castingu. Jestem zabiegany, ale to mi nie przeszkadza, bo kocham to, co robię" - wyznał na łamach "Gazety Olsztyńskiej".
***
Zobacz również:
Ania Dąbrowska: Sensacyjne wieści z kościoła. To jednak nie były plotki o jej dzieciach!
Alicja Janosz gorzko wspomina początki kariery po "Idolu". "Płyta została zrobiona na szybko"
"Idol" wystartował dokładnie 20 lat temu! Jakie gwiazdy próbowały tam swoich sił?