23-letnia uczestniczka „Mam talent” nie żyje. Odeszła w depresji i zapomnieniu

Skilyr Hicks została znaleziona martwa w 6 grudnia w domu jej przyjaciela w Liberty w Karolinie Południowej. Miała zaledwie 23 lata… Śmierć młodej dziewczyny, marzącej o karierze wokalnej i sławie, której 8 lat wcześniej zaledwie dotknęła, budzi wiele pytań i wątpliwości. 

Skilyr miała zaledwie 14 lat, gdy stanęła przed publicznością i jurorami amerykańskiej edycji programu „Mam talent”. Wykonała wtedy piosenkę, którą sama napisała po śmierci ojca. Jury, w którym zasiadali wówczas Heidi Klum, Howard Stern, Mel B i Howie Mandel rozpływało się w zachwytach. Nastolatka ujęła ich swoją charyzmą i talentem, zwłaszcza gdy wyznała, że nie śpiewa coverów, lecz własną, przez siebie skomponowaną muzykę. Kompozycja i gra na gitarze pomagała jej ukoić ból po śmierci taty. Hicks awansowała do kolejnego etapu, jednak odpadła w trakcie nagrań na żywo. 

Żal po utraconej szansie na sławę, której przez chwilę dotknęła w programie, młoda wokalistka koiła środkami odurzającymi i lekami psychotropowymi, które przepisano jej z powodu depresji, na którą cierpiała. W 2017 i 2018 roku została aresztowana za ataki na członków własnej rodziny, których dopuściła się pod wpływem substancji odurzających. 

6 grudnia znaleziono ją martwą w należącym do rzekomego przyjaciela domu w Liberty. Matka Skilyr, Jodie Hick w rozmowie z dziennikarzem plotkarskiego portalu TMZ przyznała, że nie ma pojęcia, kim jest właściciel domu, w którym znaleziono ciało jej córki i jakie łączyły ich relacje. Ujawniła, że nie zna okoliczności śmierci córki, w którą w ostatnim czasie nie utrzymywała zbyt częstych kontaktów. Nawet nie wiedziała, że Skilyr z kimś mieszka. 

Siostra Skilyr, Breelyn Hicks zamieściła na Facebooku wzruszający wpis: 

Zobacz też: 

Bajońskie kwoty za koncert TVP. Tyle dostała Edyta Górniak!

Anna Markowska bierze ślub! Pokazała się w sukni ślubnej

Naukowcy opracowali maseczki, które wykrywają koronawirusa

***