30-letni model popełnił samobójstwo, bo był gejem. Michał Rudaś poruszony
Michał Rudaś (38 l.), wokalista znany z programów "Jaka to melodia" oraz "Twoja twarz brzmi znajomo", jest poruszony śmiercią młodego modela, który odebrał sobie życie. "Jestem zdruzgotany" - komentuje wywiad z mamą chłopca.
Michał Rudaś kilka dni temu przyznał, że jest gejem. Zrobił to po słowach prezydenta Andrzeja Dudy, który na Opolszczyźnie porównał LGBT do komunistycznej ideologii.
"Próbuje się nam wmówić, że to ludzie, a to jest po prostu ideologia" - mówił Duda.
W odpowiedzi Rudaś napisał, że "jest człowiekiem, a nie żadną ideologią i niczyje słowa, a nawet sądowe werdykty tego nie zmienią".
"W imieniu swoim, moich przyjaciół, znajomych i nieznajomych LGBT+ oraz ich rodzin i bliskich protestuję przeciwko temu, by politycy, a w szczególności głowa państwa określali nas mianem złowrogiej ideologii i podludzi i wykorzystywali swoje opinie do rozgrywek politycznych. Takie działania podsycają lęk i nienawiść, polaryzując jeszcze bardziej nasze społeczeństwo, co powoduje kolejne akty agresji i przemocy wobec nas" - pisał w mediach społecznościowych.
Na łamach "Gazety Wyborczej" ukazał się wywiad z mamą Michała, geja i modela, który kilkanaście dni temu popełnił samobójstwo. Chłopak robił karierę w modelingu, otwierał pokazy Tomasza Ossolińskiego, brał udział w imprezie modowej Fashion Week w Mediolanie.
"Zabił się, ponieważ nie był w stanie znieść przemocy i okrutnych słów polskich polityków i biskupów. Nie poradził sobie z wykluczeniem. Prześladowano go od dawna. Zniszczono mu życie" - napisał na Facebooku dziennikarz Damian Maliszewski, który przeprowadził wywiad z mamą chłopaka.
Jej słowami poruszony jest Michał Rudaś: "Jestem zdruzgotany! Damian, dziękuję Ci, że przeprowadziłeś ten wywiad" - pisze w jednym z komentarzy.
Mama Michała opowiada o tym, jak wyglądało życie jej syna. Chłopak chodził do katolickiego gimnazjum, gdzie był prześladowany przez rówieśników. Choć próbowała interweniować u dyrektorki i jednego z księży, usłyszała, że to z jej synem jest coś nie tak.
Dziś największy żal ma do duchownych i polityków za nagonkę, jaką urządzają na osoby LGBT. Po słowach prezydenta Dudy - jak mówi - poczuła wściekłość.
"Kiedy usłyszałam wypowiedzi posła Żalka o tym, że osoby LGBT to nie ludzie, że to ideologia, kiedy te same słowa powtórzył prezydent Duda i gdy szef sztabu wyborczego Andrzeja Dudy powiedział, że nie można mówić o osobach homoseksualnych, że są normalne, poczułam wewnątrz burzę, niewyobrażalną wściekłość. Jak można coś takiego powiedzieć?" - zastanawia się mama Michała w wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej".
"Mój syn nie był żadną ideologią. Był najnormalniejszy w świecie. Dużo normalniejszy niż oni wszyscy. Tacy ludzie zniszczyli mojego syna. Dzień po dniu i krok po kroku. Gdyby jako dziecko był potraktowany normalnie, gdyby został zaakceptowany ze swoją seksualnością, to funkcjonowałby dzisiaj jako wspaniały człowiek. Niestety, tak się nie stało. Dlaczego oni ich tak ranią?" - pyta zrozpaczona matka.
Przywołuje także czas, kiedy metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski, nazywał osoby LGBT "tęczową zarazą":
"Pamiętam, jak Michał usłyszał wypowiedź biskupa Jędraszewskiego i dowiedział się o tworzonych strefach wolnych od LGBT. Powiedział mi, że znowu czuje się odrzucony. Że znowu się boi. Był przerażony tym, że wszyscy wiedzą, że jest 'pedałem'. Wieczorami ze strachu już nigdzie nie wychodził. A jak wychodził, to wie pan, co robił? Dzwonił do przyjaciółki, żeby czuć się bezpieczniej, gdy Magda wisi na linii. Wtedy nie czuł się na ulicy sam. (...) Wszystko, co robią dzisiejsi politycy na czele z naszym prezydentem, jest powrotem do przerażającej, faszystowskiej przeszłości. To są te same mechanizmy i niewątpliwie wracają" - kończy mama Michała.