59-letnia Urszula z małym dzieckiem na rękach. Rzadki widok!
Nie kryje, że już od pewnego czasu nie mogła się tego doczekać, ale wreszcie stało się. Urszula (59 l.) została babcią. - Jestem świeżutką babcią. Mam wnusię i jak wezmę ją na ręce, mogę tak ją trzymać i patrzeć nieustannie na tę drobniutką laleczkę - zdradza zachwycona narodzinami dziecka piosenkarka.
Artystka jest babcią mocno zajętą. Wprawdzie zwykle we wszystkie weekendy pracuje, ale w tygodniu, jak tylko znajduje chwilę, odwiedza wnusię. - Nie kąpię jej, nie obsługuję, bo jej rodzice świetnie sobie radzą, ale jestem babcią nieustannie zachwycającą się - zdecydowanie podkreśla.
Wokalistka już od dłuższego czasu dopytywała starszego syna Piotra Zybowskiego (32 l.) o to, kiedy planuje uczynić ją babcią. - Moja siostra Ewa jest podwójną babcią i ja nie mogłam się już doczekać tej roli, która kojarzy mi się z wielką radością. Przekonuję się, że tak właśnie jest - zdradza.
Narodziny dziewczynki zmobilizowały utalentowaną babcię do działania. Urszula pracuje nad singlem, który ukaże się prawdopodobnie tuż po wakacjach. - Stałam się jeszcze bardziej wymagająca. Dlatego ciężko mi napisać dobry tekst. Wciąż coś udoskonalam, bo uważam, że może być lepiej - mówi o tajnikach swej pracy.
Ma jednak nadzieję, że w końcu powstanie utwór, który ją usatysfakcjonuje i kto wie, może zadedykuje go wnusi. Bo nie da się ukryć, że oszalała na jej punkcie. Ojciec dziewczynki, nazywany "Gutkiem", i jego ukochana Marta są od lat w szczęśliwym związku i mieszkają niedaleko Urszuli. Piosenkarka jest u nich częstym gościem. Zaprzyjaźniła się z partnerką syna, która wniosła w życie żywiołowego "Gutka" harmonię oraz niezwykle wiele spokoju.
- Piotr ma chyba to, co dziś nazywa się ADHD. Nie potrafi usiedzieć spokojnie, ciągle coś wymyśla, kreuje. Bardzo przypomina mi w tym swojego tatę - mówi o synu piosenkarka.
Pierworodny syn artystki jest owocem miłości piosenkarki i kompozytora Stanisława Zybowskiego (†48 l.), który w listopadzie 2001 roku przegrał walkę z rakiem wątroby. - "Gutek" ma jego oczy. I tak jak tata bardzo kocha muzykę - mówi gwiazda.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Zybowski junior co prawda nie komponuje, ale świetnie gra na perkusji. Pracuje też jako dźwiękowiec, zajmuje się nagłośnieniem koncertów wielu znanych zespołów. Kilka lat temu głośno było o trudnych relacjach Piotra z obecnym mężem mamy i przy okazji jej menedżerem, Tomaszem Kujawskim.
Ku radości Urszuli złe emocje już dawno opadły. Panowie dzisiaj żyją w zgodzie i wzajemnie się wspierają. I to Tomasz był jedną z pierwszych osób, które widziały przyszywaną wnuczkę.
Narodziny dziewczynki sprawiły, że w domu Urszuli zapanował jeszcze większy spokój i harmonia. Stan, który najbardziej odpowiada wokalistce, który gwarantował jej pierwszy mąż Stanisław Zybowski. Był gitarzystą i kompozytorem wielu przebojów Urszuli. Kiedy zachorował, wszyscy wierzyli, że z tego wyjdzie.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że jest to śmiertelna choroba, ale do końca mieliśmy nadzieję i wiarę, że da się ją oszukać - wspomina artystka. Piosenkarka była z mężem w chwili jego śmierci.
- Trzymałam go za rękę. Nagle poczułam w sobie całą jego energię. I już wiedziałam, że odszedł... - dodaje Urszula. Zybowski zmarł kilka miesięcy przed przeprowadzką do nowego domu. Mieli tam zamieszkać razem z synem Piotrem. - Po śmierci Staszka chciałam wszystko sprzedać. Nie mieć nic. Mama i siostra bardzo się o mnie bały. Nie wyobrażały sobie nas osobno. Taki to był związek - mówiła przed laty Urszula.
Dom jednak wykończyła i zamieszkała w nim z nowym partnerem. Dzisiaj w tym domu bardzo często bywa "Gucio" ze swoją córeczką. I wspólnie z babcią w przyszłości będą chcieli opowiadać jej o dziadku Staszku, który zapewne śpiewałby jej kołysanki, tulił i tłumaczył świat, tak jak to robił kiedyś z małym "Guciem".
***
Zobacz więcej materiałów: