81-letnia Agnieszka Fitkau-Perepeczko uwielbia być adorowana. Jacy panowie mają u niej szanse?
Agnieszka Fitkau-Perepeczko – choć już dwie dekady temu osiągnęła wiek emerytalny – wciąż czuje się młoda i atrakcyjna. Twierdzi, że panowie ciągle oglądają się za nią na ulicy... „Wiem, jak działam na mężczyzn” - mówi.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko to bez wątpienia jedna z najatrakcyjniejszych i najbardziej dziarskich polskich celebrytek po osiemdziesiątce. "Starość mnie nie dotyczy" - zadeklarowała kiedyś w wywiadzie dla "Wprost".
"Choć jestem więcej niż dojrzała, nie miewam depresji, wielkich stresów i wiecznie skrzywionej miny. Nie narzekam na wszystko i wszystkich dookoła... Po prostu cieszę się z tego, co dostaję od losu. I dlatego się nie starzeję" - napisała na Facebooku.
Polska gwiazda od 40 lat mieszkająca w Australii uważa się za kobietę wyzwoloną, pozbawioną kompleksów i świadomą swojej wartości. W dodatku - jak twierdzi - sama "reżyseruje" swoje życie według własnego scenariusza.
"Nie twierdzę, że zawsze wszystko mi się udaje, nie zawsze jest tak, jak bym chciała, ale przynajmniej się staram" - przyznała w rozmowie z "Angorą".
Agnieszka Fitkau-Perepeczko dobrze wie, jak robić wrażenie na mężczyznach i wciąż z tej wiedzy bardzo chętnie korzysta.
"Mężczyźni są fantastyczni, tylko nie mogą nami za bardzo rządzić. Trzeba im pokazywać, że są ważni, ale... co za dużo to niezdrowo" - stwierdziła na łamach "Echa dnia".
Wdowa po niezapomnianym Marku Perepeczko - pytana, jaki musi być mężczyzna, by zwróciła na niego uwagę, mówi, że najbardziej podobają się jej sportowcy, a najmniej aktorzy, bo są najczęściej zapatrzonymi w siebie egoistami.
"Mój Marek był inny. Nigdy nie był próżny, miał zawsze charakter sportowca, grał w koszykówkę, podnosił ciężary. Nie był taki efebowaty, wpatrzony w lustro, poprawiający urodę... To może robić kobieta. Mężczyzna nie może nosić kolczyków, mieć tatuaży, używać pudru. I nie może za bardzo zwracać uwagi na modę, to jest dla mnie minus. Musi być nonszalancko ubrany w świetne gatunkowo rzeczy, ale tak niepostrzeżenie" - opowiadała w wywiadzie.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko twierdzi, że nigdy w życiu nie uległa żadnemu mężczyźnie i jest to dla niej powód do dumy.
"Jeżeli mam być uległa, to tylko wtedy, kiedy tego chcę, a nie wtedy, gdy ktoś tego ode mnie wymaga" - powiedziała "Angorze".
"Uważam, że każdy człowiek rodzi się z własnym rozumem i prawem do dokonywania własnych wyborów. Nic nie można narzucać drugiej osobie na siłę! Kobiety są sprytne i jak chcą coś zrobić, to i tak to zrobią, a ich mężczyźni nigdy się o tym nie dowiedzą" - dodała.
Była gwiazda "M jak miłość" w niemal każdym wywiadzie deklaruje, że uwielbia mężczyzn i nie wyobraża sobie bez nich życia.
"Faceci są fantastyczni! Tylko nie mogą za bardzo rządzić kobietami. Kobieta powinna pokazywać swojemu mężczyźnie, że jest ważny, potrzebny i wspaniały, ale nie może mu się podporządkować" - deliberowała w rozmowie z "Echem dnia".
Na to, że działa na mężczyzn jak magnes, Agnieszka Fitkau-Perepeczko patrzy dziś inaczej niż przed laty...
"Już dość długo żyję na tym świecie i wiele razy słyszałam, jak mężczyźni mówią, że mam w sobie... coś. I zawsze to brałam na pół. Kiedy miałam dwadzieścia, trzydzieści lat, bałam się, że ktoś, komplementując mnie, chce mnie wykorzystać. Teraz już się tego nie boję. Sprawia mi przyjemność, gdy widzę, że obcy panowie oglądają się za mną na ulicy jak za dawnych lat" - twierdzi.
Zobacz też:
Fitkau-Perepeczko świeci biustem. "Chyba pani podpisała pakt z diabłem"