A jednak Tomasz Lis się odwołał. Sprawa w sądzie zacznie się od nowa
Dopiero co wczoraj informowaliśmy, że Tomasz Lis został skazany przez sąd za reklamę, której nie powinien umieszczać w tygodniku "Newsweek". Był wówczas redaktorem naczelnym gazety i został mu postawiony poważny zarzut. Jak się dziś okazało, dziennikarz - najprawdopodobniej z mediów - dowiedział się, że wyrok w jego sprawie już zapadł. Z racji nieprawomocnego wyroku mógł sie odwołać i tak też zrobił.
Wczoraj pisaliśmy, że Tomasz Lis został uznany za winnego. Zapadł wyrok z czasów "Newsweeka". Jednak okazuje się, że wersja dziennikarza i byłego redaktora naczelnego tygodnika jest zupełnie inna. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał dziennikarza za winnego. Wyrok był nieprawomocny i nakazowy, przez co dziennikarz miał okazję odwołać się od niego w ciągu 7 dni. I tak zrobił.
Na swoim ulubionym medium społecznościowym, czyli Twitterze (obecnie "X") Tomasz Lis poinformował, że je jest niewinny i zamierza rozpocząć cały proces od nowa.
"Radio (...) skwapliwie informuje o wyroku w sprawie, w który jestem absolutnie niewinny, a sąd nie wezwał mnie na rozprawę, nie pozwolił zeznawać i nie poinformował mnie o wyroku. Moja pełnomocniczka już wniosła sprzeciw. Sprawa zacznie się od nowa" - napisał Tomasz Lis na Twitterze.
Sprawa miała swój początek w 2017 roku, kiedy to na łamach tygodnika "Newsweek" jako redaktor naczelny pozwolił na umieszczenie reklamy z napojami procentowymi. Sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów.
Gdyby dziennikarz nie złożbyłby sprzeciwu, według wyroku sądu Lis musiałby zapłacić 20 tys. złotych grzywny. Według informacji podanych przez "Super Express" wyrok na Tomasza Lisa zapadł 15 listopada.
Zobacz też:
Tomasz Lis wyśmiał drugie śluby Lewandowskich i Mensah. Dostało mu się od internautów
Afera po nagłym zwolnieniu Jakimowicza. Ochrona w TVP postawiona na równe nogi