Adam Kraśko: Poznałem ostatnio fajną dziewczynę
Odkąd zaczął szukać żony, w jego otoczeniu pojawia się wiele kobiet. Nie zdecydował, z którą chce iść przez życie, ale sporo obiecuje sobie po znajomości, którą niedawno rozpoczął.
Najbardziej znany rolnik w Polsce Adam Kraśko (44 l.) to prawdziwy człowiek renesansu: potrafi skakać do wody z wysokości kilkunastu metrów, śpiewa i nagrywa piosenki, a na dodatek zna się na modowych trendach i produkcji wędlin. "Na Żywo" opowiedział, gdzie kupuje ubrania w rozmiarze 5 XL, o jakim samochodzie marzy, a także o tym, co robi, by mieć więcej wigoru... w sypialni.
Panie Adamie, pan taki miły, łagodny człowiek. Jak pan mógł zabić świnię?
- Od razu tak drastyczne pytanie!
Widziałam pana wpis w internecie zilustrowany zdjęciami domowej kiełbasy i szynki...
- Cóż, hodowla zwierząt i produkcja własnych wędlin to część prawdziwego życia na wsi. Pocieszę panią, że to zwierzę nie męczyło się w wielkiej chlewni ani nie musiało jeść paszy z domieszką chemii. To była szczęśliwa świnia, kiełbasa z niej wyborna!
To prawda, że założył pan bloga "Rolnik wie, co dobre... "?
- Tak, bo widzę zapotrzebowanie na informacje i zdjęcia dobrego, naturalnego jedzenia, które my, czterdziestoletni Polacy, znamy z dzieciństwa albo z kuchni własnej babci. Warto też pokazywać ciekawe miejsca, jak kawiarenka w Bielsku-Białej, gdzie można usiąść na kanapach z fiata 126 p. Ostatnio zwróciłem uwagę na kultową w czasach PRL-u syrenkę, ale w nowej wersji. Chciałbym taką jeździć!
Podobno nie najlepszy z pana kierowca?
- To bajki. Gubię się tylko w Warszawie (śmiech). Ostatnio trzy razy krążyłem wokół budynku, w którym mieści się Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych, i nie mogłem tam trafić. W końcu przyjechałem autobusem, ale zamierzam potrenować jazdę w wielkim mieście.
Nie wolałby pan potrenować na siłowni?
- Ćwiczenia już zacząłem, ale nie na siłowni. Uprawiam nordic walking. Namówił mnie do tego mój dietetyk. Nawet kije mi podarował. Z pierwszą wizytą u niego wiąże się zabawna sytuacja.
Jaka?
- Podczas badań wszedłem na wagę i... sprzęt odmówił posłuszeństwa. Ważyłem za dużo.
Ile dokładnie?
- Wstyd się przyznać, ale aż 190 kg. Pocieszam się tylko tym, że tak było w grudniu. Teraz ważę trochę mniej, a to dopiero początek odchudzania. Zamierzam też pojechać do Gołubia na Kaszubach i tam oddać się dwutygodniowej diecie. Krzysztof Krawczyk bywa tam co roku.
Schudnie pan i... się zakocha.
- Poznałem ostatnio fajną dziewczynę, ale nie jest tancerką, jak niektórzy sądzą.
Ładna?
- Ładna, ciekawa i naturalna. Lubię dziewczyny, które niczego nie udają. Ale znajomość dopiero się rozwija, więc nie chcę zapeszyć.
Sporo zmian u pana - nowa miłość, nowa sylwetka...
- A żeby pani wiedziała, tusza przeszkadza w miłości. Kłamią ci, którzy mówią, że nie. Człowiek chudszy nie tylko lepiej wygląda, ale i ma więcej wigoru w... sypialni (śmiech).
Panie Adamie...
- Przecież to samo życie. Ponoć faceci z nadwagą mają problemy ze spłodzeniem potomstwa. A ja chcę mieć żonę i dzieci. Co więcej, chcę długo żyć i mieć siły do pracy.
To niejedyna sprawa, która spędza panu sen z powiek. Podobno ma pan też problem z kupnem garderoby.
- To prawda. Mając rozmiar 5 XL zaopatruję się w sklepach internetowych i tych z używaną odzieżą. Nie uważam, że to poniżające zajęcie.
Rozmawiała Sylwia Gołecka