Adam Probosz był wziętym aktorem, ale czuł, że nie ma powołania do grania i... zmienił zawód. Czym się zajmuje?
Kiedy czterdzieści lat temu Adam Probosz zgłosił się na casting do „Akademii pana Kleksa”, miał już na swoim koncie kilkanaście ról i był uważany za jednego z najlepszych polskich aktorów dziecięcych. Przez kolejne dwie dekady praktycznie nie schodził z planów seriali i filmów. W 2003 roku zdecydował się porzucić aktorstwo dla... dziennikarstwa. Co robi dzisiaj?
Adam Probosz był najmłodszym z trójki braci Proboszów, który postanowił wcielić w życie marzenia o zostaniu aktorem. Wszyscy trzej zadebiutowali w 1978 roku niewielkimi rolami w głośnym filmie Wojciecha Marczewskiego "Zmory". Adam miał wówczas jedenaście lat i głowę pełną pomysłów na siebie. Aktorstwo było tylko jednym z nich...
Pewnego dnia, jeszcze przed premierą "Zmor", dowiedział się, że twórcy nowego serialu szukają chłopców potrafiących jeździć na nartach, a że szusował od najmłodszych lat, uznał, że to jego wielka szansa.
Adam poprosił ojca, by zadzwonił do domu kultury w Katowicach, gdzie miały odbywać się castingi do "Gazdy z Diabelnej", i zapisał go na zdjęcia próbne.
Adam zagrał tak dobrze, że przez kilka kolejnych lat dostawał role bez castingów. Grześ z serialu "Kłusownik", Stasio w "Janie Serce" i Urbanek w filmie "Oko proroka" to zaledwie trzy spośród kilkunastu jego dziecięcych wcieleń aktorskich.
Miał szesnaście lat, kiedy Krzysztof Gradowski powierzył mu rolę księcia Mateusza w filmowej wersji "Akademii pana Kleksa". Po premierze z dnia na dzień stał się idolem polskich dzieciaków.
Wydawało się, że Adam pójdzie w ślady starszych braci - Marka, który był już wtedy studentem łódzkiej filmówki, oraz Piotra, który właśnie zdał egzamin eksternistyczny dla aktorów dramatu - i po maturze zdecyduje się studiować aktorstwo. A on niespodziewanie wybrał naukę w studium kulturalno-oświatowym przy filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Nie zrezygnował jednak z grania w filach i serialach i, zanim w 2000 roku zdecydował się na zmianę zawodu, zarabiał na życie jako aktor.
Pierwsza córka Adama Probosza, Ala, poszła właśnie do pierwszej klasy, kiedy on zgłosił się do założyciela polskiego Eurosportu i poprosił o pracę w redakcji. Witold Domański przeczytał jego list motywacyjny i... zaryzykował.
Kolarstwo, bo w tej dziedzinie specjalizuje się Adam Probosz, zawsze było jego wielką pasją. Marzył, by kiedyś połączyć ją z pracą zawodową i w końcu dopiął swego. Wciąż komentuje wyścigi na antenie Eurosportu i uchodzi za mistrza w swoim fachu.
Dopiero po latach zdradził, że powodem rezygnacji z aktorstwa tak naprawdę był... strach, że przestanie dostawać role, a musiał przecież jakoś zarabiać na utrzymanie rodziny.
Dziś, a uchodzi za jednego z najlepszych w Polsce specjalistów od kolarstwa, nie wyobraża już sobie życia bez komentowania i uprawiania tej dyscypliny. Najbardziej lubi jeździć na rowerze w towarzystwie żony Soni i córek: 29-letniej Alicji i młodszej od niej o trzynaście lat Michaliny.
55-letni Adam nie może się już doczekać chwili, gdy - choć dziadkiem został dopiero w zeszłym roku - kupi pierwszy rower wnukowi Oskarowi.
Adam Probosz ani przez moment nie żałował swej decyzji o rezygnacji z aktorstwa. Twierdzi, że była to cudowna przygoda, ale zakończył ją i nie zamierza do niej wracać.
Zobacz też:
"Rolnik szuka żony". Bardowski musiał przepraszać Anię
"Rolnik szuka żony". Stanisław zdradza, dlaczego zerwał z narzeczoną
Świerzyński z Bayer Full o swojej pobożności: "Modlę się trzy razy dziennie"