Reklama
Reklama

Adamczyk łaskotał Glinkę po nogach

Katarzyna Glinka i Marta Żmuda Trzebiatowska mają za sobą sceny łóżkowe z Piotrem Adamczykiem w produkcji "Och, Karol 2". Zobacz, jak je wspominają.

"Gdy włącza się kamera, trzeba uwierzyć w tę namiętność, poczuć emocje. Tu i teraz" - opowiada Glinka agencji MWMedia.

"Nie wyobrażałam sobie, że to Brad Pitt, przyjaciel czy mąż. Łatwiej było nam nagrać scenę, gdy Ada i Karol dopiero się spotykają i idą do łóżka. Nie znali się dobrze, tak jak my z Piotrem. Trudniej poszło z ujęciem, w którym są już jakiś czas razem. Graliśmy, że się znamy i że nam dobrze, a wcześniej zamieniliśmy raptem kilka słów. Dzień dobry i hop do łóżka".

Piotr, dla rozładowania napięcia, łaskotał Kasię po nogach...

Reklama

"Widział, że jestem spięta. Pomagał, jak mógł. To doświadczony aktor, bardzo dobrze się z nim pracuje. Do każdej ze swoich filmowych partnerek podchodził indywidualnie. Zupełnie jak Karol (śmiech)".

Marta Żmuda Trzebiatowska najczulej wspomina striptiz w domu filmowego amanta:

"Piotr Wereśniak [reżyser "Och, Karol 2" - przyp. red.] prosił, by potraktować ten taniec na luzie, ale i tak byłyśmy zestresowane. Każda z nas miała zatańczyć zgodnie z charakterem swojej postaci, z przymrużeniem oka. Chodziło o to, żeby pokazać, że nasze bohaterki nie są perfekcyjnymi tancerkami, że mogą się potknąć. To miał być atut" - tłumaczy.

"Chciałyśmy się przygotować, sugerowałyśmy choreografa, ale reżyser na to nie pozwolił. Muzykę dostałyśmy dopiero pół godziny przed sceną. Każda poszła w kącik i wymyślała choreografię. Mówimy o nas czterech - Kasi Zielińskiej, Małgosi Foremniak, Gosi Sosze i mnie. Reżyserowi tak się spodobało, że poprosił o striptiz także innych aktorów".

Zdaniem Piotra Adamczyka kluczem do zagrania dobrej sceny miłosnej jest poczucie humoru i swoboda.

"W takich warunkach trzeba oszukiwać siebie, że nie ma kamer, mikrofonów, tylko my dwoje. Trzeba zaufać sobie" - puentuje aktor.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy