Reklama
Reklama

Adrian i Anita ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” zadrwili z widzów! Wszystko wyszło na jaw!

3. edycja programu „Ślub od pierwszego wejrzenia” powoli zmierza ku końcowi. Już niedługo pary będą musiały zdecydować, czy chcą ze sobą pozostać, czy wolą się rozwieść. Parą, której dawano największe szanse byli do tej pory Adrian i Anita. Jednak po pewnym nagraniu, pojawiły się wątpliwości.

Adrian i Anita od razu przypadli sobie do gustu. Już podczas ślubu było widać, że mężczyzna jest wprost oczarowany Anitą, którą wybrali dla niego eksperci programu. Potem bajkowa podróż podróżna, w której lepiej się poznali i wspólne pomieszkiwanie.

Jedynym problemem jaki do tej pory się pojawił w ich związku, była dzieląca ich odległość. Na co dzień Anita mieszka w Krakowie, a Adrian w Szczecinie. W poprzednim odcinku, to Adrian zaznaczył delikatnie, że obawia się rozstania z żoną. Właśnie z najnowszego odcinka pochodzi nagranie, w którym mężczyzna wyznał, coś bardzo zadziwiającego:

Reklama

"Do wczoraj wydawało się, że wszystko może być fajnie, pięknie. Idąc za radami eksperta zaczęliśmy podejmować próby rozmów na poważne tematy i okazało się, ze różnimy się tak bardzo, że nastąpił problem, ostrzejsza wymiana słów. Jesteśmy w tym momencie poróżnieni dość mocno. Ustaliliśmy, że nie będziemy się widzieć w międzyczasie i spotkamy się dopiero na podjęciu decyzji z ekspertami".

Wówczas chyba wszyscy widzowie programu wstrzymali oddech. Po takich słowach, mogłoby się wydawać, że to już jest koniec tego małżeństwa. Jednak nagle Adrian skierował kamerę na... żonę, która siedziała koło niego!

Okazało się, że wszystko to było żartem ze strony Anity i Adriana, gdyż w momencie kręcenia odcinka był 1 kwietnia, czyli prima aprilis!

Wszyscy, którzy trzymają kciuki za tę parę, mogą więc odetchnąć z ulgą. Jednak czy ich małżeństwo przetrwa, dowiemy się dopiero za tydzień. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ślub od pierwszego wejrzenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy