Adrianna Biedrzyńska wyrzekła się córki?!
„Fakt” donosi, że Adrianna Biedrzyńska (52 l.) ponoć nie tylko nie chce utrzymywać kontaktu z córką, ale także żąda od niej pieniędzy, które zainwestowała w jej naukę.
Na początku tego roku media donosiły o szczęściu Adrianny Biedrzyńskiej.
Aktorka zaręczyła się wtedy ze swoim ukochanym, Sebastianem Błaszczakiem (40 l.), dla którego po 19 latach małżeństwa zostawiła Marcina Miazgę (44 l.).
Opuszczony mąż żalił się w mediach, że żona rzuciła go przez telefon.
Niedługo później na szczęście znalazł sobie nową miłość. W głowie zawróciła mu koleżanka po fachu jego byłej żony, Izabela Trojanowska.
Fakt, że Adrianna Biedrzyńska zostawiła męża, podobno nie spodobał się jej córce, Michalinie Robakiewicz, którą na co dzień można oglądać w "Klanie".
Dziewczyna ponoć cały czas ma to za złe matce, pomimo że Marcin Miazga nie był jej biologicznym ojcem.
Pomimo upływu czasu nadal nie chce z nią rozmawiać.
"Fakt" donosi, że sytuacja między Biedrzyńską i Robakiewicz jest na tyle napięta, że aktorka... wyrzekła się córki!
Ponoć próbowała się z nią pogodzić, jednak nie dało to żadnego efektu.
W rezultacie, wedle doniesień tabloidu, chce od niej odzyskać także pieniądze zainwestowane w jej naukę!
"Rozwścieczona aktorka postawiła sprawę na ostrzu noża. Jak ustalił Fakt, obrażona oświadczyła córce, że oczekuje... zwrotu pieniędzy, które wydała na jej szkołę!" - czytamy w tabloidzie.
Córka Biedrzyńskiej będzie musiała więc zwrócić matce 20 tys. zł!
"Misia nie chce znać matki i powiedziała jej, że w takim razie będzie jej oddawać pieniądze w ratach, byleby raz na zawsze się od niej odczepiła" - mówi tabloidowi osoba z jej otoczenia.
Myślicie, że się pogodzą?