Reklama
Reklama

Afera po ostatnim odcinku "Pytania na śniadanie". Widzowie oburzeni

"Pytanie na śniadanie" w środę powitało widzów w zmienionym składzie. Do ekipy śniadaniowego programu dołączyła nowa prowadząca. Marta Surnik w towarzystwie Tomasza Kammela spędziła swój pierwszy dzień pracy w TVP. Prezenterka wypadła dobrze. Niestety, nie można powiedzieć tego samego o produkcji programu. Widzowie są oburzeni.

"Pytanie na śniadanie": Marta Surnik debiutuje w TVP

"Pytanie na śniadanie" to program, który na przestrzeni ostatnich lat wygenerował rzeszę nowych gwiazd. Praca w porannym show pozwala zdobyć powszechną rozpoznawalność, która w przyszłości procentuje. Nic więc dziwnego, że pojawienie się w TVP Marty Surnik wywołało ogromne zainteresowanie widzów. Nowa prezenterka stacji zadebiutowała w telewizji w minioną środę. Marta Surnik wraz Tomaszem Kammelem o poranku powitała Polaków ze studia na świeżym powietrzu. Nowa gospodyni programu zebrała wiele pochwał ze strony oglądających.

Reklama

"Pani Marto, klasa! Przepiękne wystąpienie! Koleżanki z "PnŚ" powinny brać z pani przykład! Uśmiech, który nie schodzi z pani twarzy, to piękna wizytówka!; Marta jako prowadząca - rewelacja! Obyśmy częściej mogli ją oglądać; Super. Chciałabym częściej widzieć Martę w "Pytaniu na śniadanie"" - czytamy w komentarzach. 

Niestety, na tym pozytywne reakcje się skończyły. Fani "Pytania na śniadanie" nie mogli nie zauważyć, że w programie dzieje się coś niepokojącego. Pomimo faktu, że lato już dawno dobiegło końca, show w dalszym ciągu nagrywane jest na zewnątrz. O poranku temperatury spadają nawet do kilku stopni, co z pewnością nie jest komfortowe ani dla prowadzących, ani dla ich gości. Dlaczego TVP to robi?

"Pytanie na śniadanie" mierzy się z aferą

Wpadki w porannym programie na żywo są jego nieodłączną częścią. Do najbardziej spektakularnych należało niedawne zadanie ciosu Łukaszowi Nowickiemu przez Tomasza Wolnego czy dziwna sytuacja z udziałem Idy Nowakowskiej i Anny Lewandowskiej. O ile można zrozumieć pomyłki w wykonaniu prowadzących, którzy chcąc nie chcąc muszą mierzyć się ze stresem, o tyle nie sposób wyjaśnić, jak produkcja programu może pozwalać na to, aby w październiku był on realizowany w ogrodzie. 

Widzowie "Pytania na śniadanie" uważają, że już najwyższy czas, aby produkcja przeniosła się do tradycyjnego studia. Oczywiście jesienne dekoracje i otoczenie roślin prezentują się na ekranie telewizora ciekawie, jednak poranny ziąb może bardzo uprzykrzać pracę całej produkcji. W takich warunkach nietrudno o przeziębienie. Zdaniem oglądających, telewizja umyślnie kontynuuje pracę w plenerze w nadziei na oszczędności. Nie jest przecież tajemnicą, że podwyżki cen prądu mocno dadzą się we znaki również TVP

"W październiku poranny program na dworze? To w ramach oszczędności czy testowania prowadzących, jak sobie poradzą w pracy, w ekstremalnych warunkach?; Ja się dziwię, że oni jeszcze nie schodzą na zapalenie płuc, prowadząc program na otwartym terenie w taki ziąb.; Ciekawi mnie, czy w zimie też będą prowadzić program na zewnątrz?" - pisali internauci.

Myślicie, że po tych naciskach TVP nareszcie zdecyduje się na powrót do studia w budynku przy Woronicza 17? 

Zobacz też:

Barbara Kurdej-Szatan zaciska pasa. Na czym oszczędza w czasach szalejącej inflacji?

Piasek i Pavlović stanęli w obronie Piotra Kraśki. Gorzkie słowa o celebrytach w Polsce

Kolejne doniesienia w sprawie "Wojtka z Zanzibaru". Krzysztof Rutkowski ruszy w ślad za przestępcą?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "Pytanie na śniadanie" | Tomasz Kammel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy