Afera z Beatą Tadlą ma ciąg dalszy. Dziennikarka nie mogła w tej sytuacji dłużej milczeć!
Beata Tadla została ostatnio oskarżona przez młodego reżysera, że zadała mu zbyt intymne i wścibskie pytanie, przez co poczuł się bardzo niekomfortowo. Damian Kocur zaskoczył swym wyznaniem dziennikarkę, która szybko postanowiła zareagować na jego mocne słowa. Ma do niego ogromny żal, że wplątał ją w tak nieprzyjemną aferę. Ona w żaden sposób nie czuje się winna...
Beata Tadla w ostatnich dniach znalazła się w centrum sporej afery. Zaczęło się od wywiadu z reżyserem Damianem Kocurem, którego film "Chleb i sól" święci ogromne sukcesy na festiwalach.
Podczas niedawnej gali Bestsellery Empiku 2022 uznano go z kolei za odkrycie roku w kategorii "Film".
Korzystając z zainteresowanie młodym reżyserem Beata Tadla zaprosiła go do swojej audycji w Onet Rano. Mężcyzna stawił się więc o poranku, ale tego, co stanie się za parę minut, chyba się nie spodziewał. Tadla postanowiła zadać mu bardzo intymne pytanie.
W "Fashion Magazine" ukazał się wywiad z reżyserem, w którym ten wraca do sprawy wścibskiego pytania Beaty w programie.
Artysta twierdzi, że poczuł się dotknięty tak wyraźną próbą wejścia z butami w jego życie prywatne:
"Jeździmy samochodem po Warszawie, jestem półśnięty po gali Bestsellerów Empiku, gdzie spotkałem trochę znajomych i razem pobalowaliśmy, a ona mnie pyta, czy to jest film o mnie i czy wątek homoseksualny jest z mojego życia. Dzisiaj żałuję, że jej nie zapytałem, jaki ona seks lubi, bo wydaje mi się, że to nie są pytania na miejscu, zwłaszcza zadawane w wywiadzie emitowanym na żywo" - wspominał całą sytuację sprzed tygodni Damian Kocur.
Choć reżyserowi wyżalenie się na Tadlę zajęło blisko miesiąc, sama dziennikarka zareagowała niemal natychmiast. Na swoim Instagramie zamieściła fragment wywiadu z reżyserem i napisała, co myśli o zachowaniu Kocura.
"Nigdy nie zapytałam Damiana Kocura, czy jest gejem" - zaczęła na samym początku dziennikarka, broniąc się przed zarzutami dotyczącymi przymuszania reżysera do coming outu.
W zamieszczonym fragmencie pytanie Tadli brzmiało tak:
"A ten wątek homoseksualizmu i lęku przed przyznaniem się tym starym kolegom, ujawnienia tożsamości też jest wątkiem z biografii twojej?" - zagaiła Beata.
"Sporo zaciągnąłem też ze swojego życia do tego filmu, jakichś swoich doświadczeń, wyjazdu z małej miejscowości..." - wyznał reżyser, który nie dał specjalnie po sobie poznać, że pytanie dziennikarki aż tak go zszokowało.
Tadla zacytowała też inny wywiad z reżyserem w "Pani", gdzie ten opowiadał, że jedna z historii w jego filmie o ukrywaniu swojej tożsamości seksualnej, wydarzyła się w jego rodzinnej miejscowości.
"Moje pytanie właśnie tego dotyczyło! Czy ten motyw wziął się z życia reżysera! Oczekiwałam opowieści o kolegach z podwórka. Drogi Damianie, gość w programie ma prawo dopytać - czy dobrze rozumie pytanie, ma prawo nie odpowiadać, ma prawo zareagować, gdy czuje się oburzony. Nie jest moją winą, że źle zinterpretowałeś pytanie" - pisze Beata.
Potem nie kryła swego rozgoryczenia, że Damian Kocur rozpętał taką aferę, a ona musi teraz czytać o sobie nieprzyjemne artykuły w mediach.
I jest mi przykro, że po miesiącu wprowadzasz w błąd opinię publiczną, co powoduje, że muszę czytać o swoim "agresywnym" zachowaniu, że "przekroczyłam granice", że "obraziłam". Wystarczyło na bieżąco zareagować" - oburza się Tadla.
Przeczytajcie również:
Beata Tadla otarła się o śmierć. W szpitalu przyjęła ostatnie namaszczenie
Wściekła Tadla miażdży obecne gwiazdy TVP! "Wdzięczą się z szyldem szamba"