Reklama
Reklama

Afera z Englertem i jego rodziną ma drugie dno. O tym mało kto mówi

Od kilki dni w mediach nie milknie dyskusja na temat Jana Englerta i jego rodziny. Wszystko za sprawą obsadzenia jego córki oraz żony w spektaklu "Hamlet", który będzie wystawiany na deskach Teatru Narodowego w Warszawie. Krytycy grzmią o nepotyzmie w miejscu sponsorowanym przez Ministerstwo Kultury, a jak się okazuje, cała sprawa nie jest taka prosta. W dyskusji pomijane są kluczowe kwestie.

Jan Englert opuszcza Teatr Narodowy

Jan Englert od 2003 roku pełni funkcję dyrektora artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie, jednak w sierpniu tego roku ma zamiar ustąpić swojego miejsca.

Co ciekawe, Jan Englert jednocześnie jest etatowym pracownikiem teatru, więc teoretycznie nie musi kończyć współpracy. Kontrakt za to wygasa jego szefowi Krzysztofowi Trończykowi, który pełni funkcję dyrektora teatru. To również on musi tłumaczyć się przed ministerstwem z decyzji zapadających w gabinetach.

W praktyce wiadomo już, że obaj panowie oddadzą swoje stanowiska, a o tym, kto o nie powalczy mamy dowiedzieć się już na dniach.

Reklama

Afera z Janem Englertem i jego rodziną szybko nabrała rozpędu.

Ostatnie ruchy Jana Englerta w przestrzeni publicznej oceniane są raczej negatywnie. Wszystko przez to, że reżyser w spektaklu "Hamlet", który premierę będzie miał w kwietniu obsadził swoją żonę oraz córkę.

W tym całym zamieszaniu jedni zwracają uwagę na nepotyzm i kreują Englerta na osobę, która ostatecznie chce udowodnić swoją potęgę. Inni zaś bronią aktora, zwracając uwagę na to, że Beata Ścibakówna i Helena Englert nie są zwykłymi osobami z ulicy, a aktorkami, które wielokrotnie już pokazywały swoje umiejętności artystyczne.

W obronie Jana Englerta stanął oczywiście Krzysztof Torończyk w specjalnie wystosowanym oświadczeniu.

"Spektakl 'Hamlet' jest pożegnaniem Jana Englerta z Teatrem Narodowym, jako że w sierpniu 2024 roku podjął on decyzję o ustąpieniu z funkcji dyrektora artystycznego tej sceny z końcem bieżącego sezonu. (...). W tej sytuacji inscenizacja 'Hamleta' (...) będzie w znacznej mierze autorska: będzie rozrachunkiem artysty z teatrem i podsumowaniem jego drogi. Wszystkie decyzje inscenizacyjne, w tym obsada, wynikają z tego założenia" - wyjaśnił dyrektor Teatru Narodowego.

Na korzyść rodziny Englertów przemawia również fakt, że gościnne udziały aktorów nie są niczym nowym. W przypadku "Hamleta" Helena Englert nie jest jedyną osobą, niezwiązaną z Teatrem Narodowym. Hugo Tarres, obecny student Akademii Teatralnej dostał główną męską rolę.

Jan Englert oskarżany jest nie tylko o nepotyzm. Lista jego przewinień jest dłuższa

Rozliczając decyzje dyrektorskie Jana Englerta warto zwrócić uwagę nie tylko na praktykę obsadzania w głównych rolach swojej żony oraz córki. Dyrektorowi artystycznemu Teatru Narodowego wielokrotnie zarzucano brak otwartości i promocji spektakli na arenie międzynarodowej. Dyskusyjna była także współpraca z Grzegorzem Wiśniewskim, który zakończył swoją przygodę z łódzką szkołą filmową w atmosferze niemałego skandalu.

Jak widać więc, o decyzjach zawodowych Jana Englerta głośno było już wcześniej. Teraz wystarczyło kilkanaście komentarzy, by w sieci rozpętała się prawdziwa afera związana z nepotyzmem.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Ciąg dalszy afery z Janem Englertem. Katarzyna Dowbor komentuje [POMPONIK EXCLUSIVE]

Justyna Sieńczyłło staje w obronie Jana Englerta. "Gruba przesada"

Ścibakówna zabiera głos ws. afery z Englertem. Jest tak, jak ludzie myśleli

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jan Englert | Helena Englert | Beata Ścibakówna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy