Agata Duda wciąż martwi się o zdrowie ojca. Stara się go odwiedzać jak najczęściej
Agata Duda (43 l.) martwi się o zdrowie swojego ojca. Już jakiś czas temu mężczyzna poważnie zachorował. Mimo że jego córka mieszka teraz w Warszawie, to stara się odwiedzać tatę jak najczęściej.
Kilka tygodni temu, ubrana w skromny, ciemny strój, z małą walizeczką w ręce, pojawiła się na Dworcu Centralnym w Warszawie.
Pasażerowie zapewne nie zauważyliby, że to sama prezydentowa Agata Duda pospiesznie wsiada do pendolino, gdyby nie towarzyszący jej postawny pracownik Biura Ochrony Rządu.
Pierwsza Dama jechała do Krakowa, odwiedzić chorego tatę. Znany poeta i pisarz, profesor Julian Kornhauser (69 l.) w 2008 roku przeszedł udar mózgu. Prawa strona jego ciała została sparaliżowana, utrzymuje się afazja, czyli poważne problemy z mówieniem.
Profesor wycofał się z życia publicznego i naukowego, rezygnując z funkcji profesora filologii słowiańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przestał też tworzyć.
"Niestety, od siedmiu lat stan zdrowia w zasadzie uniemożliwia tacie działalność zawodową" - mówi prezydentowa.
Julian Kornhauser nadal musi być otoczony stałą opieką. Na co dzień obecna jest przy poecie jego żona, Alicja Wojna-Kornhauser.
"Opiekuję się bardzo chorym mężem, niestety, nie mam czasu na to, żeby odejść od Juliana" - tłumaczyła dziennikarzom, którzy chcieli podpytać o zięcia, gdy toczyła się kampania wyborcza.
Kiedy Agata Duda mieszkała w Krakowie, tradycją było, że w każdą sobotę odwiedzała rodziców, a w każdą niedzielę zasiadała do stołu z dwunastoma nakryciami w domu teściów, Jana i Janiny Dudów.
Teraz, kiedy jako Pierwsza Dama towarzyszy mężowi w jego licznych obowiązkach, przyjmując w Pałacu Prezydenckim m.in. zagraniczne delegacje, nie zapomina o chorym tacie wiele kilometrów od stolicy.
Zdaje sobie sprawę, że opieka nad nim jest wymagająca. I choć na miejscu jest jeszcze brat prezydentowej, Jakub Kornhauser, literaturoznawca na Uniwersytecie Jagiellońskim, to ona sama chce pobyć z ojcem. Pamięta, że zawsze była córeczką tatusia. To właśnie dla niej w 1981 roku poeta, znany też z twórczości dla dzieci, napisał szczególny tomik: "Tyle rzeczy niezwykłych. Wiersze dla Agatki".
W jednym z nich z czułością opisywał swoje maleństwo: "Jesteś biała jak okruszek chleba, śpisz z otwartymi oczami [...] Och, paluszki, paluszki, jakże są kruche i cienkie, jak wtulają się w moją dłoń!".
Według relacji przyjaciół był niezwykle oddanym ojcem, poświęcającym swoim dzieciom dużo czasu.
O tacie Agata Duda wypowiada się z wielkim szacunkiem i uznaniem. Również o jego działalności opozycyjnej.
"Był przedstawicielem Nowej Fali w literaturze w latach siedemdziesiątych. Tym, co pisał i jak pisał, walczył z komunistycznymi władzami" - podkreśla. Swoją odwagę profesor Kornhauser przypłacił w stanie wojennym internowaniem. Dziewięcioletnia wówczas Agatka długo winiła siebie za to, że rano, 13 grudnia, to ona otworzyła drzwi milicjantom, którzy przyszli zabrać jej tatę.
"Do końca życia zapamiętam wigilijny stół, na którym stało zdjęcie Ojca, a Mama i Babcia płakały" - wspomina prezydentowa.
To traumatyczne wspomnienie z dzieciństwa sprawiło, że po latach niechętnie przyjęła zaangażowanie Andrzeja Dudy w politykę.
Wiele utworów z pierwszych tomików Juliana Kornhausera było zakazanych i ukazywały się w obiegu podziemnym. Na szczęście w wolnej Polsce profesor mógł bez przeszkód rozwijać swoją twórczość i działalność naukową.
Zawsze był dla córki wzorem pracowitości i prawości oraz autorytetem moralnym. Odziedziczyła po nim mocną osobowość i zamiłowanie do literatury.
"Dzień bez przeczytania choćby jednego rozdziału jest dla mnie dniem straconym" - mówi.
Poza tym tak jak profesor jest powściągliwa, a jej wypowiedzi cechuje duża dbałość o każde słowo.
"Agata zawsze była poważna, refleksyjna, małomówna" - opowiada o niej jedna z koleżanek ze szkolnych lat.
Tata był dla niej także wzorem mężczyzny. Być może do niego porównywała swojego przyszłego męża.
Andrzej Duda (43 l.) skradł serce żony, gdy poznali się w liceum.
Na czwartym roku studiów wzięli ślub.
W krakowskim kościele Sióstr Wizytek do ołtarza prowadził córkę Agatę wzruszony Julian Kornhauser.
Gdy po roku urodziła się Kinga, poeta z oddaniem pomagał świeżo upieczonym rodzicom. Na zmianę z mamą Andrzeja opiekował się maleńką wnuczką. Bywało, że wózkiem dziadkowie wymieniali się na spacerach w parku.
Dzięki temu zaangażowaniu ich dzieci mogły kończyć studia.
Dla siedmioletniej już Kingi, podobnie jak przed laty dla jej mamy, dziadek-poeta napisał tomik wierszy: "Księżyc jak mandarynka".
Ostatni tomik Kornhauser wydał w 2007 roku.
Kilka miesięcy temu został ponownie doceniony. Otrzymał nagrodę im. Jana Karskiego za "literackie zmagania o mądrzejszą Polskę".
Ale teraz dla niego nie są najważniejsze wyróżnienia, tylko najbliżsi. Od żony, córki i wnuczki, Kingi Dudy (20 l.) dostaje mnóstwo ciepła, miłości i opieki.