Agata Młynarska o swojej chorobie: Im większy ból, tym większy strach
Agata Młynarska (49 l.) zniknęła z telewizji kilka tygodni temu. Dziennikarka dochodzi do zdrowia w zaciszu domowym. Nie ukrywa jednak, że wszystko wyglądało bardzo poważnie...
"Dziś już czuję się dobrze. Wracam do domu i do zdrowia. Przeszłam operację wycięcia pęcherzyka żółciowego" - mówi "Show" po wyjściu z warszawskiego szpitala MSWiA.
Choć zabieg, któremu się poddała, należał do rutynowych, prezenterka spędziła w szpitalnym łóżku ponad miesiąc. Dlaczego?
"Im większy ból, tym większy strach, więc postanowiłam przy tej okazji dokładnie wszystko zbadać" - tłumaczy.
A zaczęło się niewinnie od bólu brzucha, kłucia w boku... Zaganiana i zapracowana gwiazda zlekceważyła pierwsze symptomy problemów zdrowotnych.
Kolejny atak nastąpił na początku maja - silniejszy niż wcześniejsze. Dziennikarka nie mogła złapać tchu, żadna pozycja nie przynosiła ulgi, leki przeciwbólowe też na nic się nie przydały. Konieczna była wizyta w szpitalu.
Dziś Młynarska przyznaje, że przez niedyspozycję straciła szansę poprowadzenia festiwalu w Opolu. W "Świat się kręci" zastąpił ją z kolei Maciej Kurzajewski. Czy zostanie w programie na stałe?
"Nikt nie jest maszyną, każdy potrzebuje przecież czasu na odpoczynek, na wyciszenie, na refleksję, po prostu na życie" - mówi Młynarska "Show".
"Jestem wdzięczna Maciejowi za pomoc. Odłożył wszystkie swoje rzeczy zawodowe, by mnie zastąpić. Z dzisiejszej perspektywy nikomu nie polecam bagatelizowania bólów brzucha. Ja odkładałam wizytę u lekarza, co obróciło się przeciw mnie.
Już we wrześniu zasłabłam na planie. To był pierwszy atak kamicy żółciowej. Po ataku przychodzi zwodniczy czas normalnego funkcjonowania. Dopiero kiedy ból był naprawdę silny, pojechałam do szpitala. Teraz odzyskuję siły".