Agata Młynarska pokazała zdjęcia ze świąt. Internauci: Dlaczego nie zaprosiła pani mamy?
Agata Młynarska (54 l.) wyprawiła w swoim nowym mieszkaniu święta. Niestety, zabrakło rodzeństwa i mamy Adrianny Godlewskiej, z którą ponoć nie jest w najlepszych relacjach.
Dziennikarka pokazała niedawno na antenie TVN Style swój piękny apartament, w którym mieszka z obecnym mężem, Przemysławem Schmidtem.
Centralną częścią mieszkania jest przestrzenny salon połączony z jadalnią. To właśnie tu stoi ogromny, drewniany stół, który został wykonany przez babcię dziennikarki i przy którym z okazji świąt wielkanocnych zasiedli goście. Przyjechali synowie, córka Sylwia, teściowie. Zabrakło jednak siostry Pauliny, brata Janka i... mamy Adrianny Godlewskiej.
"Jestem szczęśliwa i dziękuję za te święta" - napisała dziennikarka na swoim Facebooku.
"Przy jednym stole moje dwie teściowe - kochana Mama mojego męża - Regina i moja eks czyli mama ojca chłopców - babunia Grażynka Kieniewiczowa z mężem, profesorem Janem Kieniewiczem, moi synowie, wnuczki, Sylwia z mężem i Przemek - mąż anioł:) Wielka klasa seniorów rodziny i przykład dany dzieciom. To jest siła rodzinnego stołu, moja wiara w to, że ponad podziałami, mimo wszystko zawsze jesteśmy rodziną, która stoi za sobą murem i się wspiera. A jak Wasze święta?" (pis. oryg.).
Pod wpisem internauci zaczęli dopytywać, dlaczego dziennikarka zaprosiła byłych teściów, a zapomniała o najbliższej rodzinie...
"A gdzie mama?";
"Agatka, uwielbiam Cię, ale brakuje mi Twojej mamy Adrianny";
"Zapomniała tylko o swojej mamie. Ona powinna być najważniejsza" - pisali.
Przypomnijmy, że w jednym z wywiadów Adrianna Godlewska wyznała, że czuje się samotna i odrzucona przez dzieci. Co więcej, zarzuciła swoim latoroślom, że ich miłość i troska są demonstrowane jedynie od święta i medialnie.
"Moje dzieci! My mamy bardzo mało czasu, dlatego szkoda każdego dnia na dąsy, pretensje, nieporozumienia, lekceważenie świąt, urodzin, imienin, traktowania jak zużyty mebel odstawiony na bok" - podkreślała w swojej biografii w 2003 roku. Apel ten powtarzała w kolejnych wywiadach.