Agata Młynarska ubolewa nad ceną ziemniorów i naleśniorów: "Paragon grozy!"
Agata Młynarska odwiedziła jeden z warszawskich barów, w którym była przekonana, że zje "tanio i dobrze". Niestety inflacja i kryzys gospodarczy zmienił także oblicze lokali z serwowanym "domowym" jedzeniem. Dziennikarka przeżyła szok, bo nie było, ani tanio, ani dobrze. Było wręcz okrutnie drogo!
Agata Młynarska opisała całą sytuację na swoim Instagramie @agata_mlynarska: "Wbiłam tutaj i zamówiłam sobie mintaja, ziemniaki, kapustę kiszoną, kapuśniak i pięć naleśników, które chcę zabrać. Zdecydowanie spadła mi korona z głowy. Zapłaciłam 105 złotych. Jest to paragon grozy!" - zaczęła relacjonować na Instastory.
Młynarska była wyraźnie poruszona faktem, że musi sięgnąć głębiej do kieszeni i przez dłuższy czas nie mogła się uspokoić. Co więcej, cenę mogłaby nomen omen przełknąć, jeśli dania faktycznie byłyby smaczne i pełnowartościowe.
Tymczasem na zdjęciach pokazała rozwodniony kapuśniak, ziemniaki o kształcie gałek lodów, szpiczaste mintaje i - uwaga - dobrą surówkę.
"W lekkim szoku jestem. Zjadłam lekko tłustawy kapuśniak, chyba odgrzewany w mikrofalówce, z ewidentnie mrożoną marchewką, do tego ziemniaki, jadłam takie w szkolnej stołówce, trzy kawałki mintaja i pyszną skądinąd surówkę. (...) Ale czy wy to ogarniacie, przecież wszyscy gotujemy, żeby za to trzeba było zapłacić ponad 100 złotych? - mówiła do obserwujących.
Dziennikarka była w takim szoku, że aż przywołała Magdę Gessler, aby "zrobiła tu porządek". Myślicie, że Magda podjęłaby się takiego wyzwania?
"Ważna informacja. Jeden blady, cherlawy, gumowaty naleśnior: 15 złotych. Nie chciałam z nadzieniem, a nie miałam czasu, żeby usmażyć rano dla Różyczki. Pomyślałam: są naleśniki, to kupię. Ale to jest biznes, tam jest chyba jakiś potencjał. (...) Magdo Gessler, wskocz tu do tego kultowego miejsca i zrób tu porządek. Takie danie nie powinno tyle kosztować" - twierdziła.
Przeliczyliśmy, co najwięcej kosztowało Agatę Młynarską. Skoro kupiła 5 naleśników po 15 zł za sztukę to zapłaciła za nie aż 75 złotych! Wychodzi więc na to, że za 30 złotych celebrytka zjadła zupę i główne danie. To chyba nie taka zła cena jak na lokal w stolicy?
Może jednak warto było wstać wcześniej i zrobić naleśniki samodzielnie? Na pewno byłoby oszczędniej.
Zobacz też:
Damięcki i Młynarska pożegnali Kamińskiego w niesmaczny sposób. Był "wierny jak pies"
Małgorzata Rozenek i Agata Młynarska mają dość plotek. Oto, co wyszło na jaw!