Agata Młynarska "wie, że podjęła słuszną decyzję"
Jak każda matka czuła lęk. Agata Młynarska postanowiła zaufać. Nie zawiodła się!
Kiedy pod koniec marca, niedługo po drugiej rocznicy śmierci Wojciecha Młynarskiego, synowie Stanisław i Tadeusz Kieniewiczowie zaprosili ją na ściankę wspinaczkową, Agata Młynarska, była przede wszystkim ciekawa.
Obaj poświęcili tej dziedzinie sportu lata praktyki i ćwiczeń. Dla Stanisława – instruktora wspinania – od pewnego czasu jest to również źrodło utrzymania: poprzednio przez kilka lat był zatrudniony na stanowisku eksperta d/s protokołu dyplomatycznego w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Z kolei Tadeusz Kieniewicz jest operatorem i dokumentalistą.
Wiele osób ją przestrzegało
To, co pani Agata zobaczyła na miejscu, przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Bowiem było to coś więcej niż umiejętność wiszenia na linie. Przede wszystkim – odpowiedzialność za asekurowaną osobę oraz najważniejsze – poczucie spełnienia i szczęścia.
Dla Agaty Młynarskiej widok szczęśliwych dorosłych synów oddających się swojej pasji jest satysfakcjonujący jeszcze z innego powodu.
Wiele lat temu, kiedy jako chłopcy zaczynali swoją przygodę z wspinaniem, jak każda matka czuła lęk. Wiele bliskich osób przestrzegało ją, by nie pozwalała synom rozwijać niebezpiecznej pasji i spróbowała skierować ich zainteresowania w innym kierunku.
Nie uległa. Zaufała im, że wspinaczka jest sportem bezpiecznym, jeśli przestrzega się zasad i nie daje ponieść brawurze. Po latach, obserwując wspinających się synów, ma poczucie, że postąpiła słusznie. Jako sławna mama apeluje do innych rodziców, by mieli odwagę podarować dzieciom „pasję i wiarę w ich samodzielny sukces”.