Agata Młynarska: Wylałam w życiu morze łez!
Agata Młynarska dwa razy się rozwodziła i przeżyła towarzyszące temu emocje: gniew, żal, wstyd i ból. Szczęście i spokój odnalazła przy trzecim mężu,...
Na Żywo: Jest pani silną kobietą, taką twardzielką...
Agata Młynarska: Na pewno jestem osobą doświadczoną życiowo. Ale czy twardą i silną? Są sytuacje, w których potrafię być nieugięta, niemniej bywają też momenty, kiedy szybko się poddaję i potrzebuję pomocy. I tego się nie wstydzę.
Nadal korzysta pani z pomocy terapeutycznej?
- Oczywiście. Wracam do niej na różnych etapach mojego życia. Czasem są to jednorazowe spotkania, czasem jest ich kilka.
A kiedy poszła pani do terapeuty po raz pierwszy?
- Od tamtej pory minęło już prawie 15 lat. Byłam wtedy w takim momencie życia, że bez terapii bym sobie nie poradziła. Potrzebowałam kogoś, kto mi pomoże zmierzyć się z problemami, bardziej poznać siebie, ustrzec się przed kolejnymi błędami...
I to się udało?
- Przede wszystkim nauczyłam się odkrywania uczuć i ich nazywania, wychodzenia z cierpienia. Bo terapia pozwala spojrzeć na życie z innej perspektywy, pozwala uspokoić myśli. Poza tym uczy nas empatii, stawiania sobie różnych granic. Zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Ale zanim doszłam do tego wszystkiego, wylałam morze łez...
Od kilku lat tworzy pani szczęśliwy związek z Przemysławem Schmidtem. To też zasługa tej terapii?
- Niewątpliwie. Dzięki niej potrafiłam dostrzec kogoś tak wartościowego, jak mój obecny mąż. Stworzyliśmy zdrową, dojrzałą relację.
Nigdy się nie kłócicie?
- Przyznam, że na razie nie mieliśmy gorszych chwil... No może czasami, ale są one związane tylko z moim stanem zdrowia. Oprócz tego nie mamy na co narzekać.
No właśnie, jak się pani czuje? W zeszłym roku sporo czasu spędziła pani w szpitalu...
- Dziękuję, obecnie czuję się dobrze, wszystko jest pod kontrolą.
Na długi weekend gdzieś pani wyjeżdża?
- Nie mam jeszcze planów, ale zapewne nie wyjadę za granicę. Bo przecież najpiękniejsza majówka jest tylko w Polsce.
Ostatnio pojawiły się informacje, że myśli pani o przeprowadzce do Hiszpanii...
- Nie zamierzam się nigdzie wynosić. W Warszawie mam rodzinę, dom, pracę i przyjaciół. Dobrze mi tutaj. Hiszpanię lubię, ale o przeprowadzce na stałe nie ma mowy!
Kamil Waszczuk