Agnieszka Chylińska zabiera głos w sprawie „afery cateringowej”
Agnieszka Chylińska (45 l.) postanowiła odnieść się do zamieszania, jakie wywołała na bankiecie z okazji prezentacji ramówki TVN-u. Jak wyjaśnia, nie chodziło o obiad dla głodnych dzieci…
Na czwartkowej prezentacji ramówki TVN-u wiele osób próbowało skupić na sobie uwagę zaproszonych gości oraz mediów. Magda Gessler poświęciła się do tego stopnia, że na galę przywlokła ze sobą walizkę wypełnioną kilogramami fasoli oraz moździerzem, żeby zapewnić płodność nowożeńcom: Annie Cieślak i Edwardowi Miszczakowi.
Aktorka dała się po raz pierwszy namówić na wyznanie, co ją tak bardzo ujęło w dyrektorze programowym TVN-u, że postanowiła go poślubić. Sam Miszczak także błysnął ze sceny nieoczekiwanym wyznaniem miłości pod adresem świeżo poślubionej małżonki.
Jednak w ostatecznym rozrachunku gwiazdą imprezy została Agnieszka Chylińska (sprawdź!) i to zupełnie niechcący. Jak ujawnili świadkowie, piosenkarka szybko "urwała" się z imprezy, wcześniej prosząc kelnera o zapakowanie jedzenia na wynos dla... swoich dzieci.
W końcu głos w sprawie „afery cateringowej” postanowiła zabrać sprawczyni zamieszania. Na Instagramie zamieściła wpis, w którym zarzuciła mediom grubą przesadę:
Wpis zilustrowała swoim zdjęciem z pączkiem. Miejmy nadzieję, że nie jest to jeden z tych, którymi poczęstowała swoje dzieci, bo ilość lukru na tym ze zdjęcia zwiastuje rychłe wizyty u dentysty…
Oczywiście, nikt nie posądza Agnieszki o zatrudnianie sztabu kucharek. Pozostaje mieć nadzieję, że z tymi tortami też przesadziła, bo każdy chyba przyzna, że nie jest to najzdrowsza dieta dla nikogo, a już na pewno nie dla dzieci.
Pod wpisem Chylińskiej pojawiły się pokrzepiające komentarze, zwracające uwagę na to, że w sytuacji, gdy w krajach rozwiniętych marnują się tony jedzenia, podczas gdy reszta świata boryka się z problemem głodu, postąpiła bardzo słusznie:
Niektórzy byli jednak zdania, że wynoszenie jedzenia z przyjęcia, na które zostało się zaproszoną, jest nietaktem, chyba że organizatorzy sami to zaproponują. Pojawiły się zarzuty o pazerność, która jeszcze bardziej bije po oczach, gdy dotyczy osób dobrze zarabiających, a wszystko wskazuje na to, że Agnieszkę, z jej gażą za sędziowanie w „Mam talent”, tantiemami i zyskami z książek dla dzieci, można do nich zaliczyć.
Kolejne głosy w dyskusji dotyczą podziału ewentualnych resztek i zagadnienia, komu się one bardziej należą: pracownikom obsługującym bankiet, którzy czasem dostają je po pracy jako bonus, czy firmie która zapłaciła za catering i zaproszonym przez nią gościom?
Jakby nie patrzeć, Chylińskiej, chcąc nie chcąc, udało się wywołać dyskusję zahaczającą niemal o problematykę oscarowego filmu „Parasite”…
***