Agnieszka Dygant: Będzie drugie dziecko?
Martwiła się, że urodzenie dziecka może odebrać jej wolność. A teraz myśli o... drugim!
Uśmiechnięta i pełna energii wróciła do pracy. Agnieszka Dygant (38) tęskniła już za planem filmowym i specyficznym rodzajem adrenaliny, który tam powstaje. "Wróciłam do pracy z ochotą" - zapewnia. Aktorka miała mieszane uczucia, bo... jak tu zostawić małego Xawerego (1,5) pod opieką niani?
Pierwsze dni na planie serialu "Prawo Agaty" nie były łatwe, bo pani Agnieszka myślami cały czas była przy synku. Ale szybko przestawiła się na tryb kobiety pracującej, przecież zawodowa realizacja zawsze była dla niej ważna. Aktorka nie zapomina jednak o sobie i swoich kobiecych pragnieniach.
Dlatego wszystko dokładnie już sobie zaplanowała. Zamierza pracować do końca roku - wyraźnie unika długoterminowych zobowiązań. Wkrótce znów chciałaby zostać mamą. Nie wyobraża sobie, aby jej syn był jedynakiem. Nie chce też, by między rodzeństwem była duża różnica wieku. Sama wie jak to jest. Jej siostra Natalia jest od niej młodsza o 17 lat. Ich relacje były dobre, ale... coś je ominęło. Właśnie z racji różnicy wieku nigdy nie bawiły się jak siostry. Dopiero niedawno zaczęły się przyjaźnić.
"Mamy świetny kontakt, lubimy ze sobą przebywać, rozmawiać. Jestem zachwycona, że wyrosła na tak rewelacyjną młodą kobietkę" - opowiada aktorka. Agnieszka nie ma już takich obaw jak przed pierwszą ciążą. Wtedy decyzja nie była dla niej łatwa.
"Martwiła się, jak to będzie z jej niezależnością. Przyjaciółki, które już zostały mamami, mówiły, że dziecko tak wiele zmienia. A ona lubiła swoją wolność... Teraz jej świat jest poukładany. Zwierzała się, że nie ma poczucia, by czegokolwiek jej brakowało" - mówi jej koleżanka.
Aktorka jednak zdecydowała się i tuż przed 37. urodzinami została mamą. Dzisiaj jest bardzo szczęśliwa. Tak bardzo, że chce mieć większą rodzinę i cieszyć się życiem. Jest zdania, że chcieć to móc, bo w życiu wszystkie role można pogodzić. Będąc mamą też można być aktorką realizującą marzenia o kolejnych wyzwaniach.
PK
"Świat i Ludzie" 41/2011