Reklama
Reklama

Agnieszka Dygant do dziś tego żałuje! Chodzi o syna!

Agnieszka Dygant (44 l.) stara się być najlepszą mamą na świecie dla swojego syna. Niestety jest coś, co sprawia, że ma wyrzuty sumienia…

Przez kilka lat grała główną rolę w serialu "Prawo Agaty".

"Wyszłam z domu, gdy mój syn miał rok, a wróciłam, gdy miał pięć" - szczerze wyznaje Agnieszka Dygant w wywiadzie dla "Grazii".

Pracowała po 12 godzin na dobę. Przez to cierpiało jej życie rodzinne.

"Pamiętam moment, kiedy się okazało, że nie panuję nad domowymi sprawami. Xawery miał w przedszkolu malowanie pisanek. Mogłam wziąć w nim udział, rodzice byli zaproszeni, ale nie zapamiętałam tej informacji. Odwiozłam syna do przedszkola i spokojnie wracałam do domu. Miałam jeszcze 2-3 godziny, żeby się przygotować do pracy. I nagle telefon z przedszkola, że czekają tylko na mnie" - opowiada Agnieszka.

Reklama

Z piskiem opon zawróciła.

"Mój syn płakał, bo wszyscy rodzice byli poza mną. Wtedy pomyślałam, że coś jest nie tak, skoro o tym zapomniałam" - wspomina gwiazda. 

Jako aktorka spełniała swoje marzenia, dobrze zarabiała, jednak dręczyło ją poczucie winy. Dlatego, gdy serial się skończył, zdecydowała, że zostanie w domu. 

"Poczułam, że chcę z synem spędzać więcej czasu, lepiej go poznać, pobyć z nim na co dzień. Tym bardziej, że to był ważny dla niego moment, zmieniał przedszkole, szedł do zerówki" - wyjaśnia Agnieszka. 

Zaczęła chodzić na spotkania rodziców, odprowadzała syna na judo, odbierała z basenu. Bycie supermamą dawało jej satysfakcję, ale pilnuje się, by nie być nadopiekuńczą.

"Dzieci są niezależnymi, pozornie uległymi bytami. Chciałabym, żeby pójście Xawerego do szkoły nie było moim pójściem do szkoły. Chcę zostawić to jemu" - mówi Agnieszka.

***
Zobacz więcej materiałów wideo z życia gwiazd: 


Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Dygant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy