Agnieszka Dygant zdradziła, z kim chciałaby pójść na kolację we dwoje. Co za szczerość [POMPONIK EXCLUSIVE]
Agnieszka Dygant (50 l.) nigdy nie była tak szczera. Celebrytka w wywiadzie dla Pomponika zdradziła, z kim bardzo chciałaby wybrać się na kolację tylko we dwoje. Padło konkretne nazwisko. Nie do wiary, chodzi o jedną z najważniejszych osób w państwie.
Agnieszka Dygant w 2023 roku nie miała zbyt wielu powodów do narzekania. Aktorka sporo pracowała na planach filmowych, a zarobione pieniądze z przyjemnością wydawała na budowę wartego 2 miliony złotych domu oraz zakupy w luksusowym butiku. Przy okazji branżowego wydarzenia, reporter naszego serwisu postanowił zapytać gwiazdę, jak ocenia mijające 12 miesięcy. Agnieszka Dygant została poproszona o podsumowanie mijającego roku. Jaki był dla niej 2023?
"Ja dzisiaj jestem pod wrażeniem wydarzeń w Sejmie, więc uważam, że jest to rok dużej zmiany, z której się bardzo cieszę" - powiedziała szczerze aktorka.
W dalszej części wywiadu reporter Pomponika zapytał celebrytkę, kogo zaprosiłaby na kolację, gdyby mogła wybrać spośród wszystkich gwiazd w kraju i za granicą.
"Dzisiaj, to chyba Pana marszałka Hołownię bym zaprosiła" - odparła bez chwili wahania.
Nasz reporter dopytywał, dlaczego padło akurat na niego. Aktorka przyznała, że Szymon Hołownia jej się podoba. Zwróciła uwagę na spektakularną metamorfozę, którą przeszedł w ostatnich latach.
"No nie wiem... podoba mi się. Może nie jako mężczyzna, bo nie chcę tutaj robić jakiś takich wyróżnień, ani rozsiewać plotek [...] Dlatego marszałka Hołownię, bo on naprawdę zmagnetyzował w ostatnim czasie sporo osób i zrobił niezły show, ale też jestem pod wrażeniem. To nie tylko show należyte aktorom czy prezenterom, tylko prawdziwy fach w rękach ma ten człowiek, więc mi się podoba jak prowadzi obrady Sejmu. Uważam, że to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu" - powiedziała bez ogródek Agnieszka Dygant.
O czym Agnieszka Dygant chciałaby porozmawiać z Szymonem Hołownią? W tym momencie aktorce dosłownie zabrakło słów. Gwiazda nie była w stanie udzielić odpowiedzi na to pytanie, ale Damian Glinka uratował sytuację, podpowiadając Agnieszce Dygant, że z pewnością marszałek Sejmu w takich okolicznościach wolałby zrezygnować z poruszania tematów stricte politycznych. W końcu, ile można rozmawiać o pracy.
Na koniec Agnieszka Dygant została zapytana o to, na jakim etapie swojej kariery przestała pracować dla pieniędzy, a zaczęła przyjmować projekty ze względu na własne upodobania. Jej odpowiedź była sporym zaskoczeniem. Okazuje się, że nigdy nie traktowała aktorstwa jako sposobu na zarabianie pieniędzy.
"Nigdy nie pracowałam dla kasy. Jeszcze nigdy nie pracowałam w swoim zawodzie tak stricte... No bo ja nie mówię, że nie zarabiamy. Zwłaszcza, jak się robi reklamę to są to większe apanaże, ale ja zawsze wybieram projekty ze względu na wyraz artystyczny. Tylko i wyłącznie" - wyznała Agnieszka Dygant.
Aktorka wyjawiła, że po skończeniu szkoły aktorskiej próbowała swoich sił w teatrze. Szybko zorientowała się jednak, że nie jest to coś, z czym chciałaby wiązać swoją przyszłość. Punktem zwrotnym w jej karierze było otrzymanie roli w serialu. Agnieszka Dygant zawsze mogła liczyć na wsparcie rodziny. Fakt, że pochodzi z Warszawy okazał się niezwykle pomocny w rozwijaniu kariery.
"Ja jestem z Warszawy, więc ogólnie miałam łatwiej. Moja mama mogła mi pomóc, więc nie musiałam zarabiać na swoje pierwsze mieszkanie, czy na wynajem" - wyjaśniła aktorka.
Zobacz też:
Dygant buszowała w drogim butki, a tu nagle pojawił się bezdomny. Oto co zrobiła
Agnieszka Dygant znalazła sposób na inflację. Wie, jak sobie poradzić z kosztami budowy
50-letnia Dygant już tego nie ukrywa. Tak sobie radzi ze starzeniem się