Agnieszka Głowacka ma żal do produkcji "Azja Express". Było zupełnie inaczej
Agnieszka Głowacka i Piotr Głowacki stali się hitem we właśnie zakończonym programie "Azja Express". Żona aktora szczególnie zapadła ludziom w pamięć dzięki swojemu charakterkowi. Jak się jednak okazuje, prawda była zupełnie inna, a to w montażu została wykreowana na tą "najgorszą". W najnowszym wywiadzie wyznała, że ma żal do produkcji.
Agnieszka Głowacka i Piotr Głowacki to małżeństwo, które z pewnością długo zostanie zapamiętane dzięki występowi w programie "Azja Express". Aktorka była przedstawiona jako jedna z najbardziej emocjonalnych uczestniczek, które na dodatek niezbyt ładnie odnosi się do swojego partnera. Internauci przyszyli już jej łatkę, ale teraz, kiedy już jest po finale programu, Agnieszka w końcu mogła powiedzieć, jak było naprawdę. I okazuje się, że było zupełnie inaczej niż to, co widzieli widzowie na ekranach.
W wywiadzie dla "Plejady" Agnieszka Głowacka wyznała, jakie ma odczucia po obejrzeniu wszystkich odcinków "Azja Express". Aktorka nie ukrywa, że ma żal do produkcji o to, jak jej osoba została pokazana w taki, a nie inny sposób.
"Jestem zła na część montażu. Widzowie mają tydzień przerwy w oglądaniu. Dla nich to są zupełnie osobne dni (...) Zaczęliśmy zadanie i cały czas byliśmy w biegu. Trudno, żebym zmieniła swój nastrój i żeby atmosfera między nami zmieniła się w ciągu jednej doby. To było zaledwie 48 godzin. Widzowie nie odbierają tego w ten sposób - dla nich mijają tygodnie" - powiedziała w wywiadzie.
W programie niejednokrotnie pokazywano, jak Agnieszka krzyczy na swojego meża Piotra. Wiadomo, że taki program budzi emocje, lecz widzowie oglądając szoł czuli, jakby to działo się cały czas.
"Zaczęło się od moich słynnych krzyków: "Piotr, Piotr, gdzie jesteś, gdzie jesteś?". Dowiedziałam się, że inni ludzie podkładają ten dźwięk pod swoje filmiki — to stało się viralem! (...) To była niewinna sytuacja. Nie zrobiłam nic prócz wołania Piotra. To nie było nawet złośliwe. Nie wiem, co się właściwie stało, ale w sieci pojawiła się fala komentarzy. Produkcja zobaczyła, co się dzieje i pociągnęła to dalej" - wyznała z żalem Agnieszka Głowacka.
Głowacka kontynuowała w wywiadzie, że ma wyraźny żal do produkcji TVN-u, która starannie wyselekcjonowała tylko jej najgorsze momenty z programu i zmontowała tak, żeby uchodziła "za najgorszą".
"Podkręcili to. Byłam świadoma tego, jaka jestem, ale nasze setki w większości były bardzo śmieszne. Podczas zwierzeń przed kamerą wszyscy pękali ze śmiechu. Przez to, że najlepiej sprzedawał się mój krzyk, to wesołe setki poszły do kosza. Tak wyszło" - podsumowała w "Plejadzie".
Zobacz też:
Agnieszka Głowacka znów nie wytrzymała. Niebywałe, jak zareagował jej mąż
Głowaccy znów się nie hamują. Konflikt z Błachowiczem i Józkiem eskalował. Padły mocne słowa
Nie cichnie afera wokół Głowackich. Widzowie już nie mogą wytrzymać