Agnieszka Kotulanka może liczyć na wsparcie córki!
To córka Kasia zaciągnęła Agnieszkę Kotulankę (59 l.) do kliniki leczenia uzależnień. Aktorka nie chce jej zawieść. Obiecała walczyć z nałogiem.
Dużo czasu minęło, zanim Agnieszka Kotulanka zaczęła słuchać rad swojej córki, Katarzyny Sas-Uhrynowskiej. Pogrążona w nałogu alkoholowym aktorka nikogo do siebie nie dopuszczała.
Jednak Kasia nie dawała za wygraną. Błagała mamę, żeby pozwoliła sobie pomóc. Jej cierpliwość została wynagrodzona.
- Sporo ją to kosztowało, bo były momenty, kiedy wydawało się, że nic z tego nie będzie, ale Kaśka jeśli czegoś się podejmie, to nie odpuści. W końcu okazało się, że warto było, bo Agnieszka zgodziła się pójść na odwyk - zdradza osoba dobrze znająca aktorkę i jej córkę.
Kotulanka zgłosiła się do jednego z warszawskich ośrodków leczenia uzależnień, gdzie już rozpoczęła terapię. To jedna z najstarszych prywatnych placówek w Polsce. Prowadzi leczenie w trybie ambulatoryjnym przez sześć tygodni (za co trzeba zapłacić blisko 2 tys. zł) oraz stacjonarnym (koszt blisko 7 tys. zł).
Jednak pieniądze nie grają roli. Rodzina pomaga Kasi, dołożyć się są skłonni również koledzy aktorzy. Najważniejsze, żeby Agnieszka wytrwała w postanowieniu o walce z nałogiem.
Córka marzy, żeby mama 9 kwietnia kibicowała jej w Podkowie Leśnej podczas rozpoczęcia zawodów jeździeckich Ligi Mazowsza 2016. Katarzyna od lat trenuje jeździectwo i odnosi sukcesy.
Kiedy wśród dopingującej ją widowni zobaczy mamę, będzie to dla niej wielka radość i motywacja, by osiągnąć jak najlepszy wynik.
Pamięta, że to mama przed laty wspierała ją w jeździeckiej pasji. Wydała majątek na dwa piękne konie, by córka mogła na nich trenować.
Agnieszka, która od kilku tygodni stawia coraz pewniejsze kroki na drodze do trzeźwości, nie chce zawieść córki.