Agnieszka Kotulanka: tygodnik ujawnia nieznane fakty z jej życia! To przez to te problemy?
Terapia, której poddaje się Agnieszka Kotulanka (61 l.), przynosi efekty. Aktorka z tygodnia na tydzień wygląda coraz lepiej! Jednemu z tygodników udało się dotrzeć do faktów z jej dzieciństwa i młodości, które mogły przyczynić się do jej choroby alkoholowej.
Listopadowy poranek na warszawskim Ursynowie. Do ośrodka zdrowia przybywają pacjenci szukający pomocy w stanach przeziębienia, powszechnych jesienią.
Do przychodni udaje się też Agnieszka Kotulanka. W jesiennym płaszczu, czapce i kolorowym szalu aktorka wygląda szykownie. Nic w jej stroju ani zachowaniu nie zdradza, że była gwiazda "Klanu" zmaga się z poważnym problemem - uzależnieniem od alkoholu.
Kobieta od wielu tygodni chodzi na terapię do ośrodka leczenia uzależnień. Ursynowska placówka oferuje terapię indywidualną i grupową. Uzależnieni, uczęszczając na spotkania z terapeutą i innymi osobami mającymi ten sam problem, mają szansę zerwać z nałogiem. Jak udało się dowiedzieć "Na Żywo", aktorka jest na dobrej drodze do trwałego wytrzeźwienia.
- Regularnie chodzi na spotkania terapeutyczne, pojawia się przed gabinetem na czas - zdradza tygodnikowi pracownik placówki.
Rodzina aktorki - córka Katarzyna Sas-Uhrynowska (30 l.) i syn Michał (32 l.) - oraz przyjaciele gwiazdy nie kryją radości z jej postępów w walce z nałogiem. Wspierają ją i motywują do pozostania w trzeźwości.
O przyczynach problemów alkoholowych gwiazdy, o zawiedzionej miłości do aktora Pawła Wawrzeckiego (67 l.), pisano wielokrotnie. "Na Żywo" udało się jednak dotrzeć do osoby, która wyjawiła dotąd nieznane fakty z życia aktorki.
Gwiazda w wywiadach idyllicznie wspominała swoje dzieciństwo.
- Mnóstwo zieleni, swobody. Latem nie wychodziłam z wody, a zimą śmigałam na łyżwach. Pamiętam kościółek, w którym z siostrą szukałam skarbów, i Górę Parkową - mówiła.
Ale, jak twierdzi informatorka gazety, dzieciństwo Agnieszki Kotuły, bo tak brzmi jej rodowe nazwisko, nie było bajkowe.
- W jej rodzinnym domu w Legionowie obecny był alkohol. Jej ojciec zaglądał do kieliszka - zdradziła "Na Żywo" jej dawna koleżanka z warszawskiej PWST. - Na studiach ten problem zaczął dotykać samej Agnieszki - stwierdziła ze smutkiem informatorka.
Piękna studentka aktorstwa cieszyła się powodzeniem, ale zakochała się dość nieszczęśliwie w Jacku Sas-Uhrynowskim (60 l.), który lekko podchodził do miłości. Tymczasem ona dla niego gotowa była na wszystko. Byli już małżeństwem, gdy on poleciał do Kanady. Ona wyjechała za nim, zabierając tylko 4-letniego syna Michała. Małą córeczkę Kasię zostawiła ze swoimi rodzicami.
Ale małżeństwo i tak nie przetrwało. Agnieszka wróciła do kraju. Mając dwoje dzieci, ledwo wiązała koniec z końcem. Rola w "Klanie", którą dostała w 1997 r., była jak wygrany los na loterii. Ale stabilność finansowa i popularność nie oznaczały, że dawne koszmary odeszły.
Zaabsorbowana pracą, wychowaniem dzieci, opieką nad rodzicami, nie potrafiła w pełni zaangażować się w związek z Wawrzeckim. Rozstali się. Smutki zaczęła topić w alkoholu - po kobiecemu - w samotności. Uzależnienie doprowadziło do utraty pracy.
Wtedy zupełnie się poddała. Nie dbała o siebie, wciąż kupowała alkohol i piła go w miejscach publicznych. Córka aktorki opłaciła jej terapię w prywatnym ośrodku uzależnień. Niestety, Kotulanka nie wytrwała w trzeźwości. Dopiero leczenie w ursynowskiej placówce przyniosło efekty.
Kotulanka poczuła się na tyle dobrze, że kilka tygodni temu wyjechała na jakiś czas do Legionowa, by nabrać sił i odpocząć. Czas spędzony w rodzinnej miejscowości dobrze jej zrobił. Gdy widywano ją tam, wyglądała lepiej, zdrowiej.
Na początku jesieni aktorka wróciła do stolicy. Z powodzeniem kontynuuje terapię w ursynowskim ośrodku. Czy zdoła kiedyś wrócić do zawodu? W "Klanie" jej postać uśmiercono, ale powstają przecież nowe seriale.
- Jak tylko będę miała taką możliwość, to spróbuję coś dla niej znaleźć - powiedziała tygodnikowi Ilona Łepkowska, scenarzystka najpopularniejszych seriali TVP.
Może niebawem w jednym z nich zobaczymy Agnieszkę?
***
Zobacz więcej materiałów