Agnieszka Kotulanka wciąż może liczyć na pomoc przyjaciół. Wyjdzie na prostą?
Agnieszka Kotulanka (60 l.) z ekranu i życia publicznego zniknęła już jakiś czas temu, ale jej przyjaciele o niej nie zapominają i nieustannie deklarują pomoc. Jeden z nich opowiedział o swoich wrażeniach, gdy niedawno spotkał aktorkę na ulicy. „Byłem w szoku” – mówi cytowany przez "Rewię". I jest pewny, że... gwiazda "Klanu" wychodzi na prostą!
Ze swoim problemem Agnieszka Kotulanka zmaga się od wielu lat. Ale nie jest to łatwa walka. Kosztowała ją ona utratę wysokiej pozycji zawodowej, a w konsekwencji roli uwielbianej przez widzów Krystyny Lubicz w "Klanie".
Koledzy ze środowiska podejmowali wiele prób, żeby jej pomóc, jednak bezskutecznie. Agnieszka Kotulanka konsekwentnie je odrzucała.
W gronie osób gotowych pomóc koleżance znalazła się Agnieszka Dygant (44 l.). Znają się od wielu lat. Mimo sporej różnicy wieku szybko znalazły wspólny język i zaczęły spotykać się poza pracą. Często do siebie telefonowały, bywały razem na imprezach. Były sobie bliskie do tego stopnia, że gdy Agnieszka Dygant została mamą, mówiło się, że Agnieszka Kotulanka zostanie matką chrzestną jej synka.
Wkrótce jednak gwiazda "Klanu" zaczęła się izolować. Agnieszka Dygant nie chciała na to pozwolić. Gotowa była nawet sfinansować leczenie przyjaciółki w prywatnym ośrodku. Na szczęście nie było takiej potrzeby, bowiem wszystkimi problemami Agnieszki Kotulanki zajęła się jej córka, Katarzyna Sas-Uhrynowska.
Jednak Agnieszka Dygant cały czas była czujna.
- To za jej podszeptem w swoim filmie sprzed lat "Pittbull. Nowe porządki" znany reżyser Patryk Vega chciał ponoć obsadzić właśnie Agnieszką Kotulankę w roli szefowej gangu. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo aktorka nie odbierała telefonów - mówi osoba z planu.
Chyba nikt tak dobrze jak Patryk Vega nie rozumie osoby walczącej z uzależnieniem. On sam ma za sobą trudne doświadczenia. Już jako kilkunastoletni chłopak porzucony przez ojca i samotnie wychowywany przez mamę wpadł w złe towarzystwo.
- Od 15. roku życia przez piętnaście lat w zasadzie non stop piłem - wspomina.
Gdy sięgnął dna, postanowił coś zrobić. Motywacją okazała się miłość do kobiety, Katarzyny Słomińskiej, która została jego żoną, i narodziny dziecka. Powrót na normalną drogę, reżyser uważa za cud. Dla innych jest przykładem i dowodem na to, że takie cuda się zdarzają. Dlatego jest otwarty na pomoc innym, znajdującym się w podobnej sytuacji.
Wygląda więc na to, że Agnieszka Kotulanka ma wokół siebie osoby, które jej nie oceniają, nie rozliczają i nie przekreślają. Wystarczy, że się do nich odezwie.
Andrzej Grabarczyk, który niedawno przypadkiem spotkał koleżankę z "Klanu", jest pewny, że jest z nią coraz lepiej.
- Byłem w szoku. Przywitaliśmy się i chwilę porozmawialiśmy. Agnieszka wygląda świetnie. Idzie ku dobremu. Myślę, że zwalczyła w sobie chorobę. Jest silna, zawsze taka była, ma mocny charakter. Myślę, że przezwycięży swoje problemy - opowiedział z radością.
Aktorka ma do czego wracać. Jest też uzdolniona muzycznie, występowała często ze wspaniałymi koncertami. Udane dzieci i przyjaciele w każdej chwili gotowi są do tego, by ją motywować. Gdyby zechciała, mogłaby odbudować swą dawną pozycję zawodową. Wygląda na to, że krąg osób jej życzliwych cały czas się poszerza...
***
Zobacz więcej materiałów: