Agnieszka Osiecka: Wszyscy mężczyźni jej życia
Agnieszka Osiecka (†61 l.) miała zaledwie 16 lat, gdy ukończyła liceum i rozpoczęła studenckie życie. Najpierw na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie studiowała dziennikarstwo, a później na reżyserii w Łodzi. To wtedy zaczął się dla niej czas wielkich miłości. Po latach uznała, że zawsze wybierała nie tych mężczyzn co trzeba. Zapatrzonych w siebie, z problemami… Nie lubiła kłótni, więc odchodziła. I zaczynała wszystko od nowa.
Pierwszą wielką miłością Agnieszki Osieckiej był trzy lata starszy od niej poeta, Witold Dąbrowski. Przedstawił ich sobie podczas Międzynarodowego Festiwalu Młodzieży w 1955 roku dziennikarz Grzegorz Lasota. To była miłość od pierwszego wejrzenia. "Ten jeden jedyny raz nie prześladowało mnie poczucie winy, ten jeden jedyny raz nie ono decydowało, ten jeden jedyny raz kochałam naprawdę i było tak, że tylko po to chciałam żyć, i tak, że tylko przez to chciałam umrzeć. Popsuliśmy to oboje" - napisała po latach Osiecka.
Rok później była już zakochana w innym artyście, dwa lata starszym od niej pisarzu Marku Hłasce. Poszła z nim na bal maskowy w warszawskim liceum im. Stefana Batorego. Niedługo potem oświadczył się jej. Tradycyjnie. W obecności jednej i drugiej mamy (ojciec Osieckiej nie akceptował tej znajomości). Związek zaczął się rozpadać, gdy w 1958 roku Marek Hłasko wyjechał na stypendium do Paryża. Później chciał nawet brać ślub "przez granicę", zaocznie, ale kiedy Agnieszka się zgodziła, zerwał z nią kontakty.
"Przecież gdybym była wtedy naprawdę bardzo zakochana, to on kompletnie by mi złamał serce. Na szczęście nie byłam bardzo zakochana. Tylko trochę" - pisała później. Został jej po nim biały kożuch, listy i maszyna do pisania, która stała na jej biurku do końca życia.
Jej pierwszym mężem został rówieśnik z łódzkiej filmówki, Wojciech Frykowski (późniejszy dziadek uczestniczki "Big Brothera", Mai Frykowskiej). Jednak po latach poetka stwierdziła, że z jej strony nie była to miłość, a raczej flirt i fascynacja. Podobno związała się z nim tylko dlatego, że chciała zrobić na złość innemu mężczyźnie. Chodziło o Andrzeja Jareckiego, współtwórcę STS-u (Studenckiego Teatru Satyryków), który bardziej niż nią zainteresowany był piosenkarką i aktorką, Anną Prucnal.
Ślub z Frykowskim miał miejsce 21 kwietnia 1962 roku w Zakopanem, a świadkami byli: aktor Bogumił Kobiela i kompozytor Krzysztof Komeda. "Przez parę tygodni byłam zakochana jak głupia koza. Serce mi skakało jak na zabawie..." - mówiła Osiecka kilka lat później.
Zamieszkali w posiadłości ojca Frykowskiego w Radonicach pod Warszawą. Do legendy przeszły obiady na "frykowisku", jak nazywała to miejsce Agnieszka. Przyjeżdżali m.in. Stanisław Dygat, Zbigniew Cybulski, Jerzy Skolimowski.
12 października 1963 roku byli już po rozwodzie, a Agnieszka wróciła na ukochaną Saską Kępę. Zaprzyjaźniła się z sąsiadem, dwa lata starszym radiowcem Janem Borkowskim, z którym znała się jeszcze z czasów podstawówki. To on zaprosił ją do radia, gdzie stworzyli razem Radiowe Studio Piosenki. Jeśli połączyło ich uczucie, to szybko minęło.
O wiele dłużej trwała zażyłość z dziennikarzem i politykiem Mieczysławem Rakowskim, z którym poetka spotykała się od czasu do czasu aż do 1967 roku. Nie przeszkodziło jej to mieć równolegle trzyletniego romansu z Jeremim Przyborą ze słynnego "Kabaretu Starszych Panów". Ona miała lat 28, on - 49 lat i był wtedy w drugim małżeństwie. To dlatego związek pary był owiany tajemnicą. Wyszedł na jaw dopiero 6 lat temu, dzięki publikacji "Listy na wyczerpanym papierze".
Z Przyborą Osiecka zerwała dla reżysera teatralnego z Krakowa - Wojciecha Jesionki, z którym 16 października 1966 roku wzięła ślub. Rozstali się rok później, choć do rozwodu doszło dopiero 23 stycznia 1970 roku.
W 1973 roku przyszła na świat jedyna córka poetki, Agata - owoc burzliwego związku Agnieszki z Danielem Passentem. Agata miała 8 lat, gdy jej rodzice się rozstali, a powodem był... inny mężczyzna.
Związek Agnieszki z dziennikarzem Zbigniewem Mentzlem podobno trwał kilkanaście lat. Ostatnim mężczyzną w życiu poetki był pochodzący z Niemiec, a mieszkający w Sopocie artysta André Ochodlo. Poznała go trzy lata przed śmiercią. Była wtedy w bardzo złej kondycji psychicznej. Tuż po śmierci swojej matki, po wszystkich nieudanych związkach, wpadła w alkoholizm. Przy André podobno na nowo rozkwitła. Był z nią do samego końca.
Zmarła na raka jelita grubego 7 marca 1997 roku.