Reklama
Reklama

Agnieszka Wielgosz: W obecnej sytuacji trzeba będzie pomyśleć o innych sposobach zarabiania na życie

Agnieszka Wielgosz (47 l.) nie może już doczekać się momentu, kiedy znów będzie mogła kontynuować swoje zawodowe projekty. Do tej pory praca pochłaniała jej sporą ilość czasu i był to czas znakomicie wykorzystany. Przymusowe wolne stało się więc dla niej nie lada ciężarem. Agnieszka Wielgosz zdradza, że w tej sytuacji rozważa nawet podjęcie jakiejś innej pracy, by mieć z czego zapłacić rachunki.

W związku z pandemią koronawirusa od półtora miesiąca zamknięte są wszystkie teatry i placówki kulturalne. Zostały również przerwane prace nad nowymi filmami i serialami. Aktorzy z niepokojem patrzą w przyszłość. Wielu z nich nie ma etatów i stałych pensji.

"Najbardziej brakuje mi pracy, którą uwielbiam i która jest moją pasją. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła robić coś innego, chociaż niestety w obecnej sytuacji coraz częściej przychodzą mi do głowy myśli, że trzeba będzie pomyśleć o innych sposobach zarabiania na życie, niekoniecznie będących naszą pasją" – mówi agencji Newseria Lifestyle Agnieszka Wielgosz.

Reklama

Tym tropem poszedł już jej kolega po fachu Marcin Januszkiewicz, znany m.in. z serialu „Ojciec Mateusz”. 

Choć z powodu pandemii koronawirusa stracił dotychczasową pracę, to nie użalał się długo nad swoim losem, tylko postanowił się przebranżowić i został kurierem.

Agnieszka Wielgosz tłumaczy, że praca na planie filmowym czy na deskach teatru sprawia jej ogromną przyjemność, bo spotyka tam inspirujących ludzi, ma okazję wcielać się w różne postacie i przenosić się w zupełnie inną rzeczywistość. Teraz, kiedy tego wszystkiego zabrakło, jeszcze bardziej to docenia i niezwykle trudno jest jej zagospodarować czas wolny.

"Jako aktorce brakuje mi jeszcze tej aury i tego dreszczyku, jakie zawsze są na planie zdjęciowym, niezależnie od tego, czy się jest dopiero  początkującym artystą, czy pracuje się w zawodzie już od kilkudziesięciu lat. To są fantastyczne przeżycia. Na pewno też brakuje mi bezpośredniego kontaktu z widzem teatralnym, który od razu oddaje ci to, co zrobisz na scenie. Momentalnie wiesz, czy to działa, czy to się podoba, czy jest kontakt z tym widzem. I to są emocje nie do zastąpienia niczym innym" – mówi.

Aktorka przyznaje, że bardzo brakuje jej także spotkań z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Chociaż ma z nimi częsty kontakt internetowy, to jednak nic nie zastąpi rozmowy twarzą w twarz.

"Online spotykamy się i widzimy nawet dwa razy w tygodniu. Robimy sobie nasiadówki w internecie, natomiast absolutnie nie jest to to samo, co kontakt w realu, kiedy czujemy aurę drugiej osoby, kiedy można się poklepać po plecach, przytulić, cmoknąć w policzek, jest to zupełnie coś innego. Człowiek jest zwierzęciem stadnym i nawet największy samotnik prędzej czy później będzie chciał wyjść do ludzi i być z nimi" - dodaje.


Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Wielgosz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy