Agnieszka Włodarczyk czuła się zaszczuta!
Ostatnie miesiące nie były łatwe dla Agnieszki Włodarczyk (33 l.). Nieciekawa passa zawodowa i nieprzychylność prasy spowodowały, że niechętnie pokazywała się publicznie. Wyjątek zrobiła dla telewizji Polsat.
Zanim pojawiła się w show "Twoja twarz brzmi znajomo", nie miała ochoty wychodzić z domu. Jak mówi "Rewii" jej znajomy, "czuła się zaszczuta". Dopiero program zmienił podejście do rzeczywistości i otoczenia.
- Agnieszka zainteresowała się nim między innymi dlatego, że po każdym odcinku zwycięzca może przeznaczyć swoją wygraną na szczytny cel - opowiada informator tygodnika.
- Ostatnio wzięła pod opiekę psiaki z fundacji Zwierzaki w potrzebie z podwarszawskiego Wołomina oraz Kocią łapkę z Pruszkowa. Oboje z Mikołajem Krawczykiem w każdej wolnej chwili odwiedzają kolejne schroniska. Przekazali również na rzecz bezdomnych zwierząt swoje zdjęcia z autografami. Można było je wylicytować w internecie, a wygraną kwotą wspomóc fundację.
Największy zastrzyk gotówki, bo aż 10 tysięcy złotych, celebrytka przekazała, gdy piosenką Violetty Villas udało jej się wygrać przedostatni odcinek programu!
- Jest miłośniczką kotów, dotychczas współpracowała z warszawskim ośrodkiem dla kotów Koteria. Dzięki jej pomocy udało się już znaleźć dom niejednej kruszynie - relacjonuje znajomy aktorki.
Do wykorzystania swego wizerunku w dobrym kierunku namówił ją ponoć ukochany, który z kolei uwielbia psy.
To on wyszukał fundację w Wołominie. Wie, jak ciężko jest takim placówkom pozyskać choćby najmniejszy grosz. Często działają one bowiem bez żadnego wsparcia gmin...
Agnieszka od kilku tygodni pojawia się w "Pytaniu na śniadanie" i zachęca do adopcji zwierząt.
Ostatnio przedstawiała podopiecznych warszawskiego schroniska Na Paluchu. - Odkryła w sobie wielkie pokłady miłości - twierdzi przyjaciółka artystki. - Czuje się teraz silna psychicznie i wie, że dużo może ofiarować potrzebującym.
Myślicie, że uda jej się ocieplić wizerunek?