Agnieszka Włodarczyk pochwaliła się płaskim brzuchem. Jedno zdjęcie przyprawia o szybsze krążenie krwi
Agnieszka Włodarczyk (42 l.) bardzo chętnie chwali się swoim życiem prywatnym w mediach społecznościowych. Gwiazda na instagramowym koncie opublikowała niedawno relację z pobytu w słonecznej Hiszpanii. Aktorka zaprezentowała także figurę. 42-latka wygląda obłędnie.
Agnieszka Włodarczyk urodziła się w Sławnie. Jako nastolatka zadebiutowała w teatrze Studio Buffo w musicalu "Metro". Karierę aktorską rozpoczęła w 1997 roku, rolą w filmie Macieja Ślesickiego "Sara". Gwiazda wygrała pierwszą edycję programu "Jak oni śpiewają". W 2020 roku związała się z triathlonistą Robertem Karasiem. 7 lipca 2021 roku na świat przyszedł ich syn Milan.
Agnieszka Włodarczyk po porodzie skupiła się na wychowaniu synka Milana. Gwiazda oraz jej ukochany Robert Karaś postanowili wyjechać na wakacje. Na instagramowym koncie gwiazdy pojawiło się kilka fotografii z Hiszpanii oraz refleksji na temat macierzyństwa.
Aktorka w najnowszej publikacji zestawiła ze sobą dwa zdjęcia. Jedno z teraz, a drugie z czasów kiedy była w ciąży.
"Zawsze jak wstawiam fotkę z odrobiną ciała, sypią się pytania, jak to zrobiłam? Jaką mam dietę? Jakie zabiegi stosuję? No i oczywiście czy ćwiczę? Moja odpowiedź jest prosta. Nic nie robię" - napisała Agnieszka.
Włodarczyk zaapelowała także do innych kobiet. Według niej każda powinna być wyrozumiała w kwestii swojego wyglądu.
"Mówię o tym dlatego, żebyście miały do siebie cierpliwość i patrzyły na siebie łagodnym wzrokiem. Nie katujcie się, nie karajcie swojego ciała za niedoskonałości. To normalne, że w tym magicznym czasie kilogramów jest więcej" - powiedziała Agnieszka.
Okazuje się, że w hiszpańskim domu, w którym mieszkają Włodarczyk, Karaś oraz ich syn, zadomowił się nieproszony gość. Karaluch przyprawił aktorkę o dreszcze. Gwiazda próbowała walczyć z nim sama, ale niestety sobie z tym nie poradziła.
"Wczoraj w toalecie spotkałam takiego, nie kłamię, takiego karalucha, którego próbowałam unicestwić i kiedy to zrobiłam klapkiem, to strzelił tak, jak kiedyś z kapiszonów, to był taki huk" - napisała w sieci Agnieszka. Włodarczyk postanowiła zawołać ukochanego do pomocy.
"On dalej chodził, więc zawołałam Roberta i Robert załatwił sprawę, ale też było ciężko. Okazuje się, że jak karaluchowi utnie się nawet głowę, to on potrafi żyć jeszcze tydzień" - dodała.
Na sam koniec Agnieszka wyznała, że nie spodziewała się tego typu owadów w Hiszpanii.
"Miejsce piękne, niby raj, ale sorry, jak karaluchy wychodzą z różnych części domu, to nie jest miłe. Gdyby nie to, że ten robal roznosi tyle chorób (...), to może bym nawet nie zabijała, ale no niestety. One będą zabijane w tym domu" - powiedziała.
Zobacz też:
Agnieszka Włodarczyk opublikowała w sieci zdjęcie bez makijażu. Fani nie kryją zachwytu!
Tak mieszka Agnieszka Włodarczyk. Zamieniła 400 m² na znacznie mniejszy metraż
Agnieszka Włodarczyk pochwaliła się odważnym zdjęciem. "Myślałam, że to Chodakowska"