Agnieszka Włodarczyk postanowiła pokochać swój brzuch. Do tej pory się nie udało?
Agnieszka Włodarczyk (42 l.), odkąd przekwalifikowała się z aktorki na influencerkę, stara się być ciągle obecna w mediach społecznościowych. Trudno się temu, dziwić, to w końcu jej prawa, jednak czasem można odnieść wrażenie, że brakuje jej tematów. Wtedy pozostaje jedno, niestety, ciągle to samo…
Agnieszka Włodarczyk jakieś 7 lat temu zaczęła tracić serce do show biznesu. Aktorka, która dorastała na planach filmowych po tym, gdy w wieku 16 lat zagrała pierwszą główną rolę, u boku Bogusława Lindy w filmie „Sara”, bardzo ambitnie traktowała karierę.
Był czas, gdy wszędzie jej było pełno. Występowała w filmach i serialach i olśniewała wszechstronnością swojego talentu w programach rozrywkowych. Wygrała pierwszą edycję show „Jak Oni śpiewają” i omal pierwszą edycję „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, a w trzeciej edycji programu „Gwiazdy tańczą na lodzie” pokazała, że na łyżwach radzi sobie równie dobrze, co na parkiecie.
Ostatnim, jak dotąd zrywem Agnieszki był udział w pierwszej edycji podróżniczo-żebraczego programu „Azja Express”, gdzie przegrała o włos z Michałem Żurawskim, a potem zaczęła wycofywać się z show biznesu.
Z czasem wpadła na pomysł, by przekwalifikować się na influencerkę. Postanowiła wykorzystać to, że na Instagramie obserwuje ją ponad tysięcy osób i zmienić swoje życie w nieustające wakacje. Od tamtej pory liczba obserwujących wzrosła do 349 tysięcy, czemu trudno się dziwić, bo Włodarczyk ze swoich obowiązków służbowych wywiązuje się z właściwą sobie sumiennością.
Niestety, ostatnio można odnieść wrażenie, że do Instagrama też zaczyna tracić serce.. Już dwa lata temu narzekała, że bycie influencerką to niewdzięczne zajęcie, a fani mają brzydki zwyczaj nabierania podejrzeń, że w postach sponsorowanych chodzi bardziej o pieniądze niż o zalety produktu:
"Zaglądanie do portfela, wyrzuty i to ciągłe porównywanie, martyrologia, ciągnięcie w dół. Dlaczego taki brak wiary w to, że jak coś reklamujesz, to naprawdę to polecasz? Sprawdziłaś towar, wypytałaś o szczegóły, przetestowałaś. Co w tym złego? Dlaczego to tak boli? Jakiś czas temu uczciwie powiedziałam, że zostałam influencerką, bo chcę spędzać czas z dzieckiem i zdania nie zmieniłam. A jeśli nie podoba się sposób, w jaki prowadzę swój Instagram, jest duży wybór innych kont".
Odkąd Włodarczyk została mamą, zajęła się promowaniem sposobów na odzyskanie figury po ciąży. Wprawdzie Milan na dniach skończy 2 latka, jednak Włodarczyk ciągle uchodzi na Instagramie za młodą mamę, która walczy z pociążowymi rozstępami. Właśnie do tego tematu wraca, kiedy zabraknie jej innych.
Co kilka dni zamieszcza zdjęcia swojego brzucha, szczegółowo opowiadając o łączących ich relacjach. W kwietniu twierdziła, że jej brzuch nie jest może idealny, ale za to zadaniowy i przypomina jej o magicznym czasie oczekiwania na dziecko:
"Oczywiście, brzuch pozostał jaki pozostał, ale nie mam z tym problemu. Przypomina mi on, o tym, że nosiłam w nim nasze dziecko i ma prawo taki być. Jak będzie mi przeszkadzał, to coś z tym zrobię. Mówię o tym dlatego, żebyście miały do siebie cierpliwość i patrzyły na siebie łagodnym wzrokiem. Nie katujcie się, nie karajcie swojego ciała za “niedoskonałości”".
Można byłoby pomyśleć, że dwa lata, które minęły od porodu, to wystarczająco dużo czasu, by zaakceptować swoje ciało, a to, co przeszkadza, zmienić. Widocznie jednak nie dla Agnieszki, bo z jej najnowszego wpisu wynika, że do końcowych wniosków doszła dopiero teraz. Jak wyznała:
"Postanowiłam jednak pokochać swój brzuch. Mam do niego sentyment".
Cóż, lepiej późno niż wcale…
Zobacz też:
Włodarczyk przez dwa lata nie odzywała się do matki! Kulisy potwornie smucą
Agnieszka Włodarczyk i Robert Karaś prężą opalone ciała na plaży. Internauci zachwyceni
Agnieszka Włodarczyk pokazała brzuch po ciąży. Nie zabrakło uszczypliwych komentarzy