Agnieszka Woźniak-Starak nie mogła dłużej milczeć. Tak zareagowała na oficjalny komunikat
Głośnym echem w mediach obiły się słowa Pawła Golca dotyczące koni transportujących turystów nad Morskie Oko. Muzyk, zapewne ku swojemu zaskoczeniu, rozpoczął dużą medialną dyskusję. Głos w sprawie zabrało wiele gwiazd z rodzimego show biznesu. Teraz, gdy mogło się wydawać, że sprawa już ucichła, do tematu wróciła Agnieszka Woźniak-Starak. Oto, co miała do powiedzenia.
Niefortunnie czerwiec rozpoczął Paweł Golec, współzałożyciel kultowej Golec uOrkiestry. Ostatnio w mediach trwa zagorzała dyskusja dotycząca wprowadzenia nad Morskie Oko transportu elektrycznego, co znacznie odciążyłoby konie, które do tej pory transportują turystów. Fakt poprosił o komentarz w tej sprawie kilka znanych postaci z rodzimego show biznesu. Wśród nich był między innymi właśnie pochodzący z Żywca Golec.
"Koń od zawsze był w górach tak jak i owca. Wszystkie zwierzęta były w górach. Ludzie z tego żyją i po prostu mają takie biznesy. Dla mnie to jest naturalna rzecz. Jeżeli zwierzę jest dobrze traktowane, głaskane, karmione, to niech sobie wędruje. Uważam, że jest to dziwny temat i kompletnie nie rozumiem całego szumu wokół tego. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że musi to być wszystko zgodne z prawem, żeby to zwierzątko było szanowane. Trzeba pamiętać o odpoczynku i wszystkim. Ale koniec końców to zwierzęta mają służyć ludziom, a nie na odwrót" - wyznał Paweł Golec w rozmowie z Faktem.
Słowa muzyka wywołały w mediach spore poruszenie. Na cały zespół spadła fala krytyki, w związku z czym zarówno sam Paweł Golec, jak i Golec uOrkiestra wystosowali w mediach społecznościowych oficjalny komunikat.
"No to poszły konie po betonie... Ostatni nasz wywiad, a zwłaszcza tytuł na temat koni wożących turystów do Morskiego Oka wzbudził wiele emocji. Owszem przyznajemy, pytanie dziennikarza nas zaskoczyło, nie byliśmy na nie przygotowani, a ostatnie miesiące pochłonęły nas na przygotowaniach do koncertu jubileuszowego i chorobie mamy. Nigdy nie padły z naszych ust słowa dotyczące przemocy wobec koni! Kategorycznie jesteśmy przeciwnikami stosowania takich metod!" - można przeczytać na początku wpisu.
Dalej zespół podkreśla, że postanowili jednak pochylić się nad tematem i zaktualizowali już swoją wiedzę.
"Zaciągnęliśmy języka i dowiedzieliśmy się, że jest testowany bus elektryczny mający wozić turystów - co bardzo nas cieszy i napawa nadzieją. Może w końcu uda się to zmienić. W naszej wypowiedzi podkreślaliśmy kilkakrotnie szacunek i dobro zwierząt jak również dobro ludzi, którzy utrzymują rodziny z tej konkretnej pracy" - czytamy w oświadczeniu.
Od tego czasu temat nieco ucichł. Teraz nieoczekiwanie wróciła do niego Agnieszka Woźniak-Starak, która zdecydowanie nie gryzła się w język. Dziennikarka jest doskonale znana ze swojej miłości do zwierząt i wyjątkowej wrażliwości na ich krzywdę. Nic dziwnego, że temat koni pracujących nad Morskim Okiem wzbudza w niej wiele emocji.
"Znam braci Golców. Lubiliśmy się. Znaczy, nie chcę mówić, że już ich nie lubię, ale ta wypowiedź była absolutnie... taka smutna. (...) Ja bym chciała, żeby coś się w tej naszej świadomości zmieniało. Żyjemy w 2024 roku i zwierzęta nie muszą już służyć do pracy. Są inne rozwiązania. Super, że te zwierzęta z nami są, ale trzeba o nie dbać. Bardzo bym chciała, żebyśmy wszyscy mieli taką świadomość" - wyznała w rozmowie z Pudelkiem.
Na pytanie o to, czego jej zdaniem brakowało w oświadczeniu wystosowanym przez Golców, odpowiedziała:
""Przepraszam" należy powiedzieć. Słowa [Pawła Golca - przyp. red.] nigdy nie powinny paść. To jest jedyne wytłumaczenie. Jesteśmy już w cywilizacji za daleko..."
Zgadzacie się?
Zobacz także:
Woźniak-Starak przerywa milczenie ws. afery w "Mam Talent”. Odcina się od zarzutów
Słowa Golca wywołały burzę. Natychmiastowa reakcja żony Katarzyny. Nie mogła tak tego zostawić
Tak Prokop odniósł się do słów Golca o koniach. Zamieścił sugestywny wpis