Agnieszka Woźniak-Starak wydała oświadczenie. Opisała, co wydarzyło się feralnego dnia!
Agnieszka Woźniak-Starak (41 l.) przerwała milczenie w swoich mediach społecznościowych. Powód był jeden - chciała rozprawić się z plotkami, jakie krążą na temat jej i Piotra. Tak szczerego wpisu chyba jeszcze u niej nie było.
Prezenterka przeżywa najtrudniejsze chwile w swoim życiu. W sierpniu na jeziorze Kisajno zginął w tragicznych okolicznościach jej mąż - Piotr Woźniak-Starak (†39 l.).
Od tego momentu Agnieszka wraz z rodziną jest zmuszona przechodzić żałobę publicznie i mierzyć się ze wszelkimi plotkami, jakie pojawią się na jej temat.
Ostatnio głośno było o jej rzekomej wizycie w prokuraturze, gdzie miała składać zeznania na temat feralnego dnia. Informacje, jakie pojawiały się w jednym z tabloidów, zmusiły gwiazdę do sprostowania kilku spraw. Dlatego Agnieszka zdecydowała się na opublikowanie szczerego, poruszającego wpisu i opisania, jak wyglądała sytuacja z 18 sierpnia 2019 roku.
"Ironią losu moje życie zamieniło się ostatnio w film, w którym nikt z Was nie chciałby grać. Celowo używam słowa “grać", bo tragedia moja i mojej rodziny stała się sprawą publiczną, w której wszyscy musimy się teraz odnaleźć i żyć dalej" - czytamy.
Ciąg dalszy na następnej stronie...
"To nie jest normalna sytuacja, przeżywanie żałoby na oczach tylu ludzi. I na pewno nie pomaga. Ale to, co zawsze można zrobić dla kogoś w obliczu takich chwil, to dać mu trochę spokoju i wsparcia, które na szczęście mam od swoich bliskich.
I od Was też, za co bardzo dziękuję. Wiem dobrze, jak działają media. Razem z Piotrkiem byliśmy częścią tego świata, więc nie kłócę się z tym, że nadal jesteśmy w nim obecni. Nie godzę się jedynie na pisanie nieprawdy. Wydaje mi się, że mam do tego prawo, bo to przecież jest moje życie. Ja jestem i czuję.
Od kilku dni czytam wszędzie, że byłam wezwana na przesłuchanie do prokuratury, że ze łzami w oczach opowiadałam o tym, że dowiedziałam się o wypadku gdy wracałam z rodzicami do Warszawy, miałam tam ponoć ważne spotkanie. Nic z tego nie jest prawdą, ale po co pisać prawdę, jeśli można dać pole kolejnym insynuacjom, a co za tym idzie kolejnym artykułom. Nieważne, że ktoś cierpi. Jaka jest prawda?
17 sierpnia wieczorem byliśmy z moimi rodzicami na kolacji. W nocy 18 sierpnia zginął mój Mąż. 18 sierpnia to dzień urodzin mojego taty, mieliśmy spędzić go wszyscy razem. Nie zdążyliśmy. Piotrek miał na Mazurach mnóstwo znajomych, uwielbiał pływać motorówką w nocy. Ja nie, dlatego zostałam w domu i poszłam spać.
Tak, był szalony i zapłacił za to najwyższą cenę. O 5 rano obudził mnie telefon, że Piotrek zaginął. Od teraz urodziny mojego Taty już zawsze będą rocznicą śmierci mojego Męża, będę się z tym mierzyć co roku. Nigdy nie byłam wezwana do prokuratury na przesłuchanie. Składałam zeznania na miejscu na Fuledzie, gdzie byłam odkąd przyjechaliśmy tam razem z Piotrkiem z Sopotu.
I zostałam do samego końca szukając Go ze wszystkimi, którzy przyjechali nas wesprzeć w najgorszych dniach naszego życia. Tyle. Na koniec mam prośbę do mediów, żeby z szacunku do naszej rodziny dały nam odetchnąć od wszelkich nieprawdziwych informacji. Film się już dawno skończył, światła na sali zgasły. Pora iść do domu" - napisała Agnieszka.
W komentarzach pod emocjonalnym postem pojawiło się wiele wpisów, w których fani oraz inne gwiazdy wsparły wdowę po Piotrze. Wśród nich znaleźli się m.in Małgorzata Rozenek-Majdan, Anna Lewandowska czy Natalia Siwiec.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: