Agustin Egurrola: Opowiem wam o wielkim marzeniu mojego życia
Określił hierarchię rzeczy ważnych – przewartościował swoje życie. I nareszcie odnalazł równowagę wewnętrzną. Rodzina jest dla niego najważniejsza. Pracę kocha, ale teraz zajmuje ona drugie miejsce.
Nie jeden raz był posądzany o pracoholizm. Ale to już przeszłość. Teraz Agustin Egurrola (47 l.) stawia na... rodzinę!
Na co najchętniej wydajesz ciężko zarobione pieniądze?
Agustin Egurrola: - Zdecydowanie na podróże. Nie mam wyrzutów sumienia, gdy wydaję dużo pieniędzy na rodzinny wyjazd. To jest nasz czas i on jest po prostu bezcenny. Staram się, aby każdy dzień, godzina były maksymalnie wykorzystane. Spędzamy razem jak najwięcej czasu, wsłuchujemy się w siebie.
"Żyć to żyć jak najwięcej i dążyć do pomnożenia własnych przeżyć" - twierdził Nietzsche. Mam nieodparte wrażenie, że kierujesz się tą myślą.
- Nareszcie zrozumiałem, że nie liczy się ilość, tylko jakość i to w każdym aspekcie życia. Umiem delektować się chwilą, miejscem, ludźmi. Zacząłem dostrzegać wszystko, co mnie otacza, a nie tylko ciągły wiatr we włosach i nieustający bieg.
Ale przecież tempo twojej pracy nadal jest zawrotne.
- Owszem, ale różnica polega na tym, że stałem się świadom tego, że nie w ilości i szybkości tkwi sekret naszej równowagi. Szczęśliwi są ci, którzy ją znajdą, ponieważ to oni mogą w pełni cieszyć się życiem.
Tobie zajęło to trochę czasu.
- Każdy musi do tego dojść w swoim tempie. Jestem człowiekiem, który faktycznie wolno dojrzewa, więc takie refleksje przyszły do mnie dopiero teraz..
Łatwo odnalazłeś się w programach rozrywkowych. Lubisz pracę w telewizji?
- To dla mnie frajda i satysfakcja, że biorę udział w tych projektach.
"You Can Dance" kontra "Mam talent". Który program jest bliższy twojemu sercu?
- Oba programy są diametralnie inne, mimo że należą do tej samej rodziny tzw. talent show. W "You Can Dance - Po Prostu Tańcz" - ludzie przełamują własne granice na naszych oczach, walczą o swoje marzenia i pokazują długą drogę do sukcesu. Natomiast w "Mam talent" - doceniamy, że ludzie mają na siebie pomysł i bawimy się z nimi ich szczęściem i kreatywnością.
Jaką cechę u osób odnoszących sukces cenisz najbardziej?
- Najbardziej cenię skromność i determinację w dążeniu do celu. Lubię ludzi, którzy są świadomi tego, że w życiu nie chodzi się na skróty.
Czy dzielisz swoje życie na sfery?
- Co masz na myśli?
Podział na to, co w nim najważniejsze, ważne i mniej ważne.
- W życiu trzeba mieć priorytety. Ale to, że są one jasno określone to jedno. Pytanie tylko czy są tak samo realizowane? W moim przypadku na pewno są jasno powiedziane.
Co zatem jest dla ciebie najważniejsze?
- Priorytetem jest rodzina.
A co jest ważne?
- Na drugim miejscu jest praca. Niestety, czasami priorytety trochę się mieszają. I wtedy rzeczywiście pojawia się problem. Na szczęście mnie on nie dotyczy, bo mam mądrą i wyrozumiałą rodzinę. A Nina potrafi mnie przystopować, gdy się zagalopuję.
Córeczka Carmen chodzi już do szkoły?
- Zaczyna dopiero od września.
Tatuś się stresuje?
- Oczywiście, ale kiedy na nią patrzę - jak rysuje, stawia pierwsze litery, składa sylaby - to widzę, że jest już na to gotowa. Ale nie zamierzam ukrywać, że jest to dla mnie ogromne przeżycie. Staram się, aby nie umknęły mi żadne istotne momenty z życia Carmen. Dlatego spędzam z nią każdą wolną chwilę.
Gdybyś mógł wybrać cechy, które Carmen miałaby po tobie odziedziczyć, co by to było?
- Bardzo bym chciał, aby tak samo jak ja była pracowita i żeby zbyt szybko nie zniechęcała się niepowodzeniami. Wtedy reszta sama przyjdzie. Ale widzę, że moja córka ma potencjał. Drzemią w niej spore pokłady pozytywnej energii. Ma ogromną ciekawość świata, a także wrażliwość. Te cechy zdecydowanie ujmują mnie jako ojca.
Co mógłbyś dla niej zrobić?
- Wiem, że dla Carmen jestem w stanie zrobić dosłownie wszystko. Tak bardzo pragnę, aby była szczęśliwa.
Powiedz, czy to możliwe, żeby córka tancerzy nie została tancerką?
- Do niczego jej nie przymuszamy. Ale staram się, aby systematycznie uczęszczała na lekcje tańca. Wiem, jakie to istotne w rozwoju dzieci. Ważne jest odkrycie w sobie pasji. Ja miałem żal do swojej mamy, że w jej działaniu zabrakło konsekwencji. Młodym ludziom często towarzyszy słomiany zapał. Dlatego rodzice powinni mobilizować dzieci do działania i cały czas trzymać rękę na pulsie. Młodym ludziom często towarzyszy słomiany zapał.
Zdradź mi, proszę, co z punktu widzenia mężczyzny jest najistotniejsze w związku?
- Mężczyzna powinien być oparciem i mądrością rodziny. Musi dawać jej poczucie bezpieczeństwa. Ja staram się to robić.
A co jest ważne w pracy?
- Trzeba być szczerym i otwartym, a przy tym konsekwentnym. Niczego nie wolno robić na siłę. Należy pamiętać również o tym, że fałsz - prędzej, czy później - zawsze wyjdzie na jaw.
Jest w naszym kraju sporo znanych, zdolnych artystów, na których w pewnym momencie spada fala niechęci, tzw. hejtu. Z tobą jest jednak inaczej. Dlaczego?
- Nie jest to zaplanowane działanie. Jestem sobą od początku do końca i chyba to sprawia, że tak właśnie jest. Nie przybieram żadnej pozy ani też nie zakładam maski skandalisty. Nie zwracam na siebie uwagi, bo - jak pokazują liczne przykłady - można to robić w niewłaściwy sposoby. Sztuką jest mówić o rzeczach, które nas interesują i pokazywać, że jest się w czymś naprawdę dobrym.
Masz świetną pracę, partnerkę i cudowną córeczkę. Czego jeszcze potrzeba ci do pełni szczęścia?
- Mam jeszcze jedno wielkie marzenie. Chciałbym stworzyć sieć szkół tańca. Zamierzam otworzyć kolejne placówki w dużych miastach Polski. Pracuję uparcie nad tym projektem i myślę, że moje marzenie, staje się coraz bardziej realne.