Agustin Egurrola tłumaczy się z surowych ocen w "Dance Dance Dance"! Takiej afery dawno nie było!
Pierwszy odcinek "Dance Dance Dance" skończył się wielką burzą w sieci. Zachowanie Agustina Egurroli nie przypadło widzom do gustu. Choreograf był tak surowy, że skrytykowana przez niego Roksana Węgiel zalała się łzami. Juror w końcu postanowił zabrać w tej sprawie głos...
Taneczne show TVP budzi emocje już od kilku tygodni. Wymiana składu jurorskiego przyniosła bowiem produkcji spory rozgłos.
Największe emocje wzbudził bez wątpienia transfer Agustina z TVN. Choreograf postanowił najwyraźniej odwdzięczyć się nowemu pracodawcy i już w pierwszym odcinku dał popis swoich możliwości.
Ogromne oburzenie wzbudziło to, jak potraktował Roksanę Węgiel, którą mocno skrytykował. Młodziutka gwiazdka aż się z tego powodu popłakała...
Internauci byli bezlitośni w swoich komentarzach...
"Agustin przegina. Jasne, że nie wszyscy zatańczyli super, ale chodzi o szacunek do drugiej osoby", "Zamiast motywować do dalszej pracy, on takim zachowaniem podcina skrzydła", "Agustin out i program od razu byłby lepszy", "Jak można powiedzieć szesnastolatce, że taniec był "nudny i szkolny"? Przecież to nie ona wybierała dla siebie choreografię", "On jest po prostu bezczelny" - pisali ludzie na oficjalnym profilu show.
W końcu głos w sprawie postanowił zabrać sam zainteresowany...
Egurrola nie ma sobie nic do zarzucenia, a miły był może w TVN, ale tutaj nie zamierza się cackać...
"Kochani, gratuluję pierwszego występu! Pierwsze koty za płoty, pierwszy łzy i pierwsze sukcesy. Wielu z Was jest oburzonych, że noty są tak niskie i że z „potulnego psiaka z Mam Talent, zamieniłem się w pitbulla”, który zapomniał, że ten program to zabawa. Zgadzam się, że ma być to zabawa, ale na określonych zasadach" - tłumaczy na Instagramie.
Dodał też, że nie każdy zawsze może być najlepszy i musi się liczyć z krytyką...
"To jest konkurs tańca, czy się to komuś podoba, czy nie. Nie wszyscy w tym konkursie zajmą I miejsce. Przed uczestnikami kilka tygodni ciężkiej pracy i cotygodniowe spotkania z jurorami. Mogą się na nich obrażać, złościć i tupać nogami, ale ja radziłbym im zaufać i zmierzyć się ze swoimi słabościami. Efekty przyjdą niebawem i na pewno zwycięzca programu będzie wiedział, dlaczego wygrał, a co więcej widzowie też. Widzimy się już w kolejny piątek! Nie będzie litości i będzie się działo" - zapowiada.
***