Aida Kosojan-Przybysz: Jasnowidząca piosenkarka wie, co nas czeka po pandemii!
Pochodząca z Gruzji Aida Kosojan (52 l.) jest jedyną w Polsce śpiewającą... jasnowidzką. Od ćwierć wieku prowadzi działalność mistyczno-muzyczną i ma własne biuro w centrum Warszawy. W czasie pandemii nauczyła się przepowiadać przyszłość online i nagrała swoją dziesiątą (!) płytę...
Aida Kosojan (oficjalnie posługuje się dwuczłonowym nazwiskiem Kosojan-Przybysz) protestuje, gdy ktoś nazywa ją wróżką. Mówi, że jest jasnowidzką, a najbardziej lubi określenia "mistyczka" i "wizjonerka".
Dar jasnowidzenia odziedziczyła po obu swoich babciach, a odkryła i zaczęła świadomie z niego korzystać, mając zaledwie trzynaście lat, choć objawił się znacznie wcześniej. Już jako pięciolatka potrafiła wskazać, gdzie jest... zaginiona drabina sąsiadów. Długo ukrywała swe zdolności, bo za przepowiadanie przyszłości, jak wspomina, dostawała lanie od ojca.
"Dużo rzeczy widziałam, ale nie potrafiłam tego wyjaśnić. Jasnowidzenie nie zawsze wychodziło mi na dobre" - opowiadała na blogu Ewy Sobkowicz.
W Batumi, gdzie spędziła dzieciństwo, i w Kijowie, gdzie studiowała ekonomię, przepowiadała przyszłość koleżankom. Dopiero jednak po przeprowadzce do Polski odkryła, że może o wiele więcej niż tylko wróżyć z kart. Jej specjalnością stało się odnajdowanie zaginionych osób.
Klientami Aidy są jednak nie tylko ludzie poszukujący swoich zaginionych krewnych, ale też pary zamierzające się pobrać, młodzi małżonkowie planujący powiększenie rodziny, chorzy szukający pocieszenia i znane osobistości ze świata kultury chcące poznać swą najbliższą przyszłość. W jej biurze mistycznym drzwi praktycznie się nie zamykają.
"Przychodzą do mnie ludzie, którzy chcą się upewnić, że z przeszłości nic na nich nie ciąży. Pytają na przykład, czy nie są przez kogoś przeklęci. Niektórzy grzebią w przeszłości i nic innego nie chcą wiedzieć, ale coraz więcej osób pyta o teraźniejszość i przyszłość" - twierdzi Aida Kosojan. (źródło cytatu: Blog Ewy Sobkowicz)
Aida w Polsce osiedliła się dokładnie trzydzieści lat temu. Zrobiła to dla... mężczyzny. Adama Przybysza - swojego męża - poznała na uczelni w Kijowie, dokąd przyjechał na tzw. wymianę studencką. Wystarczyła jedna rozmowa, by zakochali się w sobie po uszy... Rok później byli już po ślubie. Aida zamieniła studia dzienne na zaoczne i przeprowadziła się z ukochanym do Lublina. Zamieszkali w akademiku. Dopiero gdy na świat przyszła ich pierwsza córka (mają dwie: Alicję i Margo), zdecydowali się przenieść do Warszawy i tu budować swoje wspólne życie.
"Męża z Zachodu przepowiedziała mi babcia. Adaś był pierwszym mężczyzną, który pocałował mnie w rękę" - wyznała na łamach "Angory".
Zanim Aida przeprowadziła się z mężem z Lublina do stolicy, miała już za sobą udany debiut w roli piosenkarki. Odkryła ją... Katarzyna Gaertner.
"Śpiewam od najmłodszych lat. Mój ojciec był tenorem, więc wychowywałam się przy dźwiękach muzyki. W Gruzji muzyka to drugi język. W Lublinie poznałam kilku krajan i założyliśmy ormiański zespół śpiewający po polsku" - wspominała w wywiadzie dla "Angory".
Po jednym z występów do Aidy podeszła Katarzyna Gaertner. Zaprosiła ją do nagrania piosenki "Za tobą szalałam", którą potem umieściła na swojej płycie "Czar korzeni".
"Kasia była pierwszą osobą, która we mnie uwierzyła. Otworzyła przede mną drzwi do świata moich marzeń" - twierdzi Aida Kosojan.
Niestety, jej kariera wokalna nie przebiegała tak, jak jasnowidząca wokalistka sobie to wymarzyła. Choć Aida potrafiła wróżyć innym ludziom, nie umiała przewidzieć, że jako piosenkarka nie odniesie spektakularnego sukcesu. Przynajmniej jako piosenkarka śpiewająca dla dorosłych... Nieoczekiwanie odkryła w sobie talent do tworzenia muzyki dla dzieci! I to był strzał w dziesiątkę!
"Uwielbiam świat dzieci, do którego nadal często wracam. Dzieci są niesamowitymi odbiorcami i słuchaczami. Zachodzi między nami pozytywna wymiana wibracji" - powiedziała portalowi "anywhere.pl", tłumacząc, dlaczego woli śpiewać dla najmłodszych.
Już pierwsza "dziecięca" płyta Aidy odniosła niebywały sukces. Piosenka "Mucha w Mucholocie", którą napisała (muzykę i słowa) dla swojej młodszej córki, doczekała się stu osiemdziesięciu milionów odsłon na YouTube (dla porównania - największy szlagier Majki Jeżowskiej, czyli piosenka "A ja wolę swoją mamę", wyświetlono na YouTube niespełna sześć milionów razy). "Mucha" Aidy od dziesięciu lat należy do najpopularniejszych tego typu utworów stworzonych w Polsce.
Pod koniec maja ukazała się nowa - siódma już - płyta Aidy skierowana do dzieci "Zgadnij, co to jest za zwierzę"? Kompozytorka, autorka tekstów i wokalistka nagrywała ją w czasie pandemii.
Lockdown miał ogromny wpływ na życie Aidy także jako jasnowidzącej. Nie mogła przyjmować klientów w swoim biurze mistycznym, więc na pewien czas działalność przeniosła do internetu.
"W pandemii przeszłam na rozmowy online. Zrozumiałam, że to jak podróżowanie w przestrzeni. Rozmawiałam z całym światem. Odkryłam też na nowo media społecznościowe, których wcześniej unikałam" - wyznała "Angorze".
Kilka lat temu Aida przewidziała, że rok 2020 będzie rokiem "maski i rozliczeń". Dziś mówi, że "maski" z jej przepowiedni niektórym ludziom wrosły w twarz, inni musieli je zrzucić, żeby odkryć, kim naprawdę są. O obecnym roku jasnowidzka mówi, że jest czasem "miecza i teraźniejszości" wymagającym od ludzi walki o siebie samych, o swoją przestrzeń, marzenia, zdrowie, spokój wewnętrzny.
"Ważne jest teraz, by patrzeć pod nogi, w teraźniejszość. Żeby podnieść się po ciężkich przeżyciach, odciąć od tego, co było" - napisała na Instagramie.
Aida nie kryje, że przeczuwa, iż ludzkość czeka długie wychodzenie z... bunkra, a życie po koronawirusie już nigdy nie będzie takie jak kiedyś. Jednocześnie mistyczka prorokuje, że tylko od nas zależy, jak "pomalujemy" nasz świat na nowo. W jednej ze swoich najnowszych przepowiedni stwierdziła, że nadchodzi okres "niepewności, ale też szczęścia, radości i nadziei".
***