Aldona Orman po przeżyciu śmierci klinicznej "ma dar przewidywania przyszłości"!
Aldona Orman przed laty była bliska śmierci. Od tamtej chwili stara się cieszyć każdym dniem.
Jakże kruche jest ludzkie życie. Człowiek snuje dalekosiężne plany, zbiera środki na ich realizację... A wszystko może runąć w ciągu sekundy.
Przekonała się o tym dobitnie aktorka Aldona Orman. Znana polskiej publiczności z takich seriali jak „Klan”, „Barwy szczęścia”, czy „Na dobre i na złe”, omal nie straciła życia.
Wszystko działo się w momencie, gdy starała się o rolę w serialu o rodzinie Lubiczów.
"Przeszłam pierwszy etap eliminacji, w poniedziałek miał być następny. W sobotę zaś poczułam się źle, straciłam przytomność" - wspominała aktorka.
Okazało się, że aktorka ma sepsę – śmiertelnie niebezpieczne zakażenie krwi.
Aldona zasłabła u siebie w domu. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby nikt jej nie znalazł.
"Na szczęście moja koleżanka wyczuła, że coś jest nie tak. Przyjechała z mężem i kolegą, wyważyli drzwi od domu. Gdyby nie ta sytuacja mogłabym się nigdy nie obudzić. Byłam nieprzytomna przez 4 dni. Potem leżałam przez miesiąc w szpitalu. W pewnym momencie byłam nawet w stanie śmierci klinicznej... Gdy z tego wyszłam, poczułam, że jestem wybranką, że widocznie Bóg ma w stosunku do mnie inne plany" - opowiada w tygodniku "Takie jest życie!" aktorka.
Po tej strasznej chorobie Aldona Orman miała nigdy nie urodzić dziecka. Tak przynajmniej twierdzili lekarze. Jej organizm miał być zbyt osłabiony po przebytym zakażeniu.
"Ale niezbadane są plany Boga wobec nas. Stał się cud!" – opowiada wzruszona aktorka.
Okazało się również, że doświadczenia związane ze śmiercią kliniczną miały na nią też inny wpływ.
"Od tamtej pory posiadam... nadprzyrodzone zdolności przewidywania przyszłości. Moje wizje się sprawdzają, ale chcę to zachować dla siebie" - uchyla rąbka tajemnicy.
Wróżbita Maciej powinien czuć się zagrożony?
Autor: Marta Kaczyńska