Ale sensacja o Beacie Kozidrak! Chce zapomnieć o przeszłości i wyjeżdża do USA. Dostała tam nową pracę!
Beata Kozidrak już nie żyje przeszłością i stara się iść do przodu. Prawie rok temu została zatrzymana przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu. Poniosła karę, a warszawski sąd nakazał jej zapłacić grzywnę i na pięć lat odebrał prawo jazdy. Widać, że gwiazda stara się zamknąć ten rozdział, a fani choć nie zapomnieli, to wybaczyli jej ten incydent. Teraz wyjeżdża... i będzie koncertować w USA.
1 września 2021 roku media obiegła wiadomość, że Beata Kozidrak została zatrzymana za jazdę pod wpływem alkoholu. Tamtego dnia uwagę świadków zwróciło bmw, które jechało zygzakiem po mokotowskich ulicach. Okazało się, że za kierownicą siedziała gwiazda. Policja przebadała ją, a wynik nie pozostawiał wątpliwości...
W wydychanym powietrzu Beata Kozidrak miała 2 promile alkoholu. Sprawa została skierowana do sądu, który zajął się dalszym losem diwy. Podczas procesu wyraziła skruchę i przeprosiła wszystkich za swoje zachowanie.
"Przepraszam Wysoki Sąd, przepraszam wszystkich tych, których zawiodłam. Przepraszam fanów, dla których moje teksty były ważne. Trzy pokolenia słuchaczy, dla których moja twórczość była ważna w życiu. Przez 40 lat byłam wzorem mamy, artystki. Moje życie jest związane z wielkim stresem i tych emocji w ostatnich miesiącach było bardzo dużo, choć to żadne usprawiedliwienie" - mówiła podczas procesu.
W listopadzie zeszłego roku zapadł pierwszy wyrok nakazowy, do którego duże wątpliwości miała prokuratura i jej zdaniem było on rażąco niewspółmierny do okoliczności. Sąd nałożył wtedy na Kozidrak karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności, z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej pracy społecznej w wymiarze 20 godzin, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez pięć lat oraz grzywnę w wysokości 10 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
To jednak nie był koniec... Po sądowej batalii, w końcu zapadł ostateczny i już prawomocny wyrok. Beata Kozidrak została zobowiązana przez warszawski sąd do zapłacenia 50 tysięcy zł grzywny, z czego 20 tys. ma zostać przekazane na rzecz funduszu. Zakaz prowadzenia pojazdów pozostał niezmieniony. Zdaniem prokuratorów to zbyt łagodna kara. Podobne komentarze zamieszczało w sieci wielu internautów, do których nie przemówiła argumentacja sądu.
"To, co zrobiłam, było karygodne i nie powinno się wydarzyć i mam tego świadomość. Jest mi przykro i wiem, że z tą świadomością będę musiała żyć przez długie lata" - powiedziała podczas rozprawy Kozidrak.
Mecenas gwiazdy był zadowolony z decyzji sądu i podkreślał, że spodziewał się takiej kary. W rozmowie z "SuperExpressem" mówił, że "orzeczenie potwierdza wyrok pierwszej instancji, sprawa jest więc zakończona. Po tym orzeczeniu wyrok stał się prawomocny".
Wygląda na to, że Beata Kozidrak chce zostawić przeszłość za sobą i otworzyć nowy rozdział. Mówiło się, że wydarzenia z zeszłego roku odbiją się na karierze wokalistki, ale fani szybko wybaczyli jej ten wyskok.
Teraz diwa wyjeżdża za ocean i tam zamierza kontynuować pracę. Pod koniec sierpnia wystąpi w nowojorskiej sali koncertowej Merose Ballroom. Jak podaje "SuperExpress" bilety na to wydarzenie nie są tanie i wahają się między 60 a 100 dolarów.
Kozidrak pojawi się również na polonijnym Festival Polonaise! Impreza organizowana jest w pochicagowskim Arlington Park i zagrają na niej również inne polskie gwiazdy. Fani będą mieli okazję usłyszeć m.in. Annę Wyszkoni i Krzysztofa Cugowskiego.
***
Zobacz także:
Beata Kozidrak nową królową polskiej sceny? Zdetronizowała dotychczasową liderkę. Co za zarobki!
