Ale wpadki w programie TVN24. Prezenterzy gasili pożary, a publiczność się śmiała
Zmiany są nieuniknione i potrzebne, ale czasami mogą powodować więcej problemów, niż się spodziewano. Tak jest w przypadku studia TVN24, które przeszło gruntowną metamorfozę. Widzowie mieli okazję obserwować, jak techniczne potknięcia rozłożyły na łopatki codzienną rutynę programu "Wstajesz i wiesz".
Rafał Wojda, prowadzący program w piątkowy poranek, nie miał łatwego dnia. Problemy techniczne weszły na pierwszy plan. Światło na podeście, z którego prezenterzy prowadzą program, nie zapaliło się, wprawiając wszystkich w niezłą konsternację.
Wojda, nie tracąc panowania nad sytuacją, skierował uwagę na "człowieka w mroku", wskazując na prezentera pogody Tomasza Zubilewicza, który był gotowy do podania prognozy, choć widzowie nie mogli go zobaczyć. Światło zapaliło się po chwili, co sprowokowało kolejne zabawne komentarze prowadzących.
"O jest! Trochę jak w Jamesie Bondzie drodzy państwo. Agent królewskiej pogody Tomasz Zubilewicz. Co tam w pogodzie?" - zwrócił się Wojda do Zubilewicza, podtrzymując dobry humor pomimo wyzwań technicznych.
Chociaż seria technicznych wpadek nie wpłynęła ostatecznie na całokształt programu, prezenterzy z TVN24 pokazali, jak radzić sobie z nieoczekiwanymi problemami na antenie. Udało się zachować profesjonalizm i dobry humor - i bardzo dobrze!
Zmiany w studiu TVN24 wywołały jednak mieszane reakcje widzów. Pomimo początkowych problemów, stacja jest zdecydowana kontynuować swoje innowacje, starając się jednocześnie uniknąć kolejnych wpadek technicznych. Czas pokaże, jak nowa aranżacja studia wpłynie na jakość programów TVN24.
Zobacz też:
Zubilewicz po 35 latach małżeństwa zrobił żonie niespodziankę. Szczęściara!
TVP znów ma kłopoty. Fani pozywają stację. Chodzi o Eurowizję
Powstaje serial o Maryli Rodowicz. Za produkcję odpowiada Rochstar